Horror w Korei Północnej. Kazali im na to patrzeć, ludzie mdleli

horror w korei północnej

Horror w Korei Północnej. Światowe media donoszą o dramacie, który polegał na straceniu jednego z tamtejszych obywateli. Zatrważający jest jednak powód takiej kary, oraz sam sposób jej wykonania. Na wszystko musiała patrzeć rodzina oraz tłum miejscowych mieszkańców. Najbliżsi oskarżonego mdleli z rozpaczy. Co takiego stało się w Wonsan, że oczy całego świata znów zwrócone są w kierunku Korei Północnej?

Horror z Korei Północnej. Kazali im na to patrzeć, ludzie mdleli z rozpaczy

Straszne wydarzenia w Korei Północnej! W ostatnim czasie przeprowadzono tam publiczną egzekucję mężczyzny przez rozstrzelanie. Choć szokuje już sam fakt takiej kary – jeszcze bardziej zatrważające są powody, które zadecydowały o tym, że mężczyzna będzie stracony.

Jak się okazuje, skazany na karę śmierci najwyższą cenę zapłacił za… nielegalne sprzedawanie płyt CD i nośników USB z produkcjami południowokoreańskimi. Mowa o teledyskach, filmach i serialach. Okazuje się bowiem, że w Korei Północnej jest to proceder zakazany oraz – jak pokazuje omawiany przykład – niebywale surowo karany. Oskarżonego postanowiono rozstrzelać, a wszystko musiało obyć się na oczach tłumu składającego się z 500 osób. W pierwszych rzędach natomiast wszystko musiała oglądać rodzina zatrzymanego.

Jak czytamy w o2.pl, które powołuje się na źródła Daily NK – najbliższy straconego mężczyzny mdleli z rozpaczy. Rozstrzelania dokonał pluton egzekucyjny. To jednak nie koniec. Po wszystkim rodzina straconego trafiła do obozu dla więźniów politycznych.

ZOBACZ TAKŻE: KSIĄDZ NIE UDZIELIŁ KOMUNII ŚWIĘTEJ MAŁEJ DZIEWCZYNCE. POSZŁO O JEJ STRÓJ. SPRAWDŹCIE, CO MIAŁA NA SOBIE! [FOTO]

Dramatyczna relacja z egzekucji oskarżonego o nielegalny handel płytami CD. Prawo w Korei Północnej surowe jak nigdy wcześniej

W portalu o2.pl można przeczytać dramatyczną relację z egzekucji zatrzymanego. Jej fragment cytujemy poniżej:

Żona, syn i córka pana Lee zemdleli podczas egzekucji. Funkcjonariusze podnieśli ich i załadowali do ciężarówki z kratami w oknach w celu przetransportowania do obozu dla więźniów politycznych.

Według źródeł, do całego zajścia doszło 25 kwietnia. Mężczyzna zatrzymany został natomiast ponad miesiąc wcześniej. Na nielegalnej sprzedaży przyłapała go córka przywódcy straży sąsiedzkiej. To ona o wszystkim doniosła władzom.

Uwagę zwraca jednak surowość kary w odniesieniu do dokonanego czynu. Jak jednak się okazuje, to skutek tak zwanej „ustawy antyreakcyjnej”. Wprowadzono ją pod koniec ubiegłego roku. Mówi ona, że śmiercią karane ma być rozprzestrzenianie treści pochodzących z Korei Południowej. Surowe kary grożą nie tylko sprzedającym, ale też kupującym zakazane treści. Ponadto na baczności muszą mieć się pozostali mieszkańcy Korei Północnej. Jeśli bowiem ktoś wie o procederze, ale go nie zgłosi – także musi liczyć się z bardzo surowymi konsekwencjami.

źródło: o2.pl

Bartek Z

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna, specjalizacja: dziennikarstwo sportowe. Pasjonat piłki ręcznej oraz piłki nożnej.