Koniec Euro dla Polski. Sam Lewandowski meczu nie wygra. Porażka ze Szwecją

koniec euro dla polski

Koniec Euro dla Polski. Biało-czerwoni walczyli, ale ostatecznie znów nie popisali się w obronie, tracąc aż 3 gole. Szwedzi byli lepsi, a podopieczni Paulo Sousy w niektórych momentach nie mieli szczęścia. Długimi fragmentami spotkania nasi rywale byli jednak lepsi, bardziej skuteczni i obnażyli nasze słabości. Nie wystarczył nawet geniusz Lewandowskiego, który strzelił dwa gole, z czego jeden to bramka klasy światowej. Polska odpada po fazie grupowej i jest to wynik katastrofalny. Co dalej z Sousą?

Koniec Euro dla Polski. Sam Lewandowski meczu nie wygra. Porażka ze Szwecją przesądziła nas los

Niestety, nie tak wyobrażaliśmy sobie ten wieczór. Nie pomogły nawet dwa gole Roberta Lewandowskiego. Szwecja pokonała Polaków, co oznacza, że zajęliśmy ostatnie miejsce w grupie i nie awansowaliśmy do kolejnej fazy turnieju.

Wszystko zaczęło się fatalnie, bo nie minęły jeszcze dwie minuty pojedynku a już przegrywaliśmy 0:1. Szwedzi zaskoczyli swoją postawą, nie cofnęli się – kolokwialnie mówiąc „przycisnęli” Polaków. Przez długi czas nie mogliśmy wyjść ze swojej połowy. W ataku natomiast ograniczaliśmy się jedynie do niezbyt celnych wrzutek. Najgroźniej było po rzucie rożnym, gdzie Lewandowski dwa razy trafił w poprzeczkę. Szczególnie dobitka powinna znaleźć się w siatce. Zdecydowanie więcej emocji było w drugiej połowie.

ZOBACZ TAKŻE: ILE ZARABIA PAULO SOUSA? O TAKIEJ KASIE MOŻNA TYLKO POMARZYĆ!

Emocje do samego końca – niestety bez szczęśliwego happy endu

Druga połowa rozpoczęła się od ataków Polaków, jednak to Szwedzi jako pierwsi strzelili gola. Do naszej siatki drugi raz trafił Forsberg. Sytuacja stała się dramatyczna, a komentatorzy TVP momentalnie skreślili szanse biało-czerwonych na korzystny rezultat. Na szczęście w czerwonej koszulce po boisku biegał Robert Lewandowski i zaledwie dwie minuty później kapitalny uderzeniem doprowadził do wyniku 1:2. Chwilę później piłka znów znalazła się w siatce Szwedów, ale na minimalnym spalonym był Świerczok.

Polska walczyła, ale niestety nasi piłkarze bili głową w mur. W 83. minucie nadzieje znów odżyły. Po raz kolejny gola strzelił Lewandowski i zrobiło się 2:2. Jeśli jednak spodziewaliście się, że biało-czerwoni ruszą po pełną pulę punktów i awans do fazy pucharowej – byliście w wielkim błędzie. Wielką zagadką okazuje się doliczony czas gry, gdzie zamiast atakować i dążyć do wygranej, nie mogliśmy wyjść z tercji obronnej. Szwedzi co chwilę przejmowali piłkę, a na koniec strzelili na 3:2 i wygrali.

Co dalej z Paulo Sousą? To w tej chwili największa zagadka. Fakty są jednak takie, że pod wodzą Portugalczyka wygraliśmy tylko jeden na osiem meczów. To rezultat gorzej niż katastrofalny.

źródło: Instagram

Bartek Z

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna, specjalizacja: dziennikarstwo sportowe. Pasjonat piłki ręcznej oraz piłki nożnej.