Czas to pieniądz. W Estonii zamiast mandatu za prędkość poczekasz na poboczu

czas to pieniądz

Czas to pieniądz – ta stara, dobrze znana maksyma, znajduje potwierdzenie swojego znaczenia do dziś. Policja w Estonii znalazła bowiem nowy sposób na kierowców przekraczających prędkość. Teraz, zamiast mandatu, odstoją karny czas na poboczu zanim będą mogli kontynuować podróż. To ma ich bardziej zdyscyplinować. 

Czas to pieniądz. W Estonii zamiast mandatu za prędkość, policja zmusi do odczekania określonego czas na poboczu

Z pewnością wielu z czytających ten tekst, w przeszłości dalszej lub bliższej otrzymało mandat za przekroczenie prędkości. To jedno z najpopularniejszych wykroczeń drogowych. Niestety, kary pieniężne nie zawsze przemawiają do kierowców. Nawet niedawno głośno było o sytuacji, w której 22-letni kierujący po przekroczeniu prędkości o około 120 kilometrów na godzinę, tłumaczył, że zwyczajnie lubi szybko jeździć. Na ciekawy, innowacyjny pomysł wpadli funkcjonariusze w Estonii. Właśnie tam, osoby które przekroczą dopuszczalną prędkość, teraz będą musiały odczekać określony czas zanim wznowią podróż.

ZOBACZ TAKŻE: ŁADOWAŁA TELEFON W NOCY TUŻ OBOK SWOJEJ PODUSZKI. BATERIA EKSPLODOWAŁA, 14-LATKA NIE ŻYJE!

Czy taka metoda karania bardziej zdyscyplinuje kierowców?

O innowacyjnym estońskim pomyśle informuje portal autogaleria.pl. Ile będzie wynosić przymusowy postój? To zależy od tego, jak bardzo przepisy będą naginać kierowcy. Przekroczenie prędkości o 20 km/h lub mniej, będzie skutkować aż 45-minutowym zatrzymaniem się. Z kolei jeśli ktoś będzie jechać za szybko od 21 do 40 km/h, wtedy postój potrwa już nawet godzinę. Jak na razie jednak, kierowcy mogą w alternatywie przyjąć mandat. Wielu z pewnością zdecyduje się na zapłatę, zamiast straty – dla niektórych – niesamowicie cennego czasu.

Takowe karanie kierowców w Estonii odbywa się na odcinku drogi pomiędzy Tallinnem a Raplą. Wydaje się jednak, że pomysł jest ciekawy. Pojawia się też pytanie – czy takowy miałby rację bytu choćby w Polsce? Czy kierowcy wtedy w końcu zdjęliby nogę z gazu? Jedno jest pewne: taka nauka cierpliwości na pewno nie zaszkodzi kąpanym w gorącej wodzie użytkownikom dróg, u których to właśnie pośpiech bardzo często jest przyczyną tragedii.

źródło zdjęcia: news.err.ee

Bartek Z

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna, specjalizacja: dziennikarstwo sportowe. Pasjonat piłki ręcznej oraz piłki nożnej.