Wynajmujący zamontował kamery w mieszkaniu – „myślałem, że o nich wiecie”

Wynajmujący zamontował kamery

Wynajmujący zamontował kamery w mieszkaniu! Najemcy dowiedzieli się o nich, kiedy do mieszkania weszła siostra jednego z nich. Natychmiast otrzymali wiadomość od właściciela, z której wynikało, że wie, co dzieje się w mieszkaniu. 

Wynajmujący zamontował kamery w mieszkaniu!

Obecnie żyjemy w czasach, w których ceny mieszkań drastycznie wzrosły. Niestety zakup swojego lokum nie jest już tak prosty jak przed laty, dlatego mnóstwo osób wciąż mieszka w wynajmowanych mieszkaniach. Wynajmujący obawiają się zniszczeń we własnym domu, ponadto chcą jak najwięcej zarobić i nie chcą w żaden sposób zostać oszukani, dlatego… sami oszukują. Wielokrotnie słyszało się o konfliktach między wynajmującym a najemcą, niespodziewanych wizytacjach czy kradzieży kaucji. Tym razem pewien mężczyzna posunął się o krok dalej i zamontował w swoim mieszkaniu kamery. 

Wiadomości docierają do nas z Wrocławia, gdzie doszło do niepokojących wydarzeń. Para znalazła odpowiednie dla siebie mieszkanie. Postanowili je wynająć i zdecydowali się podpisać umowę. Zwrócili uwagę na właściciela, który sprawiał wrażenie pedanta. Wielokrotnie powtarzał o utrzymaniu czystości, kazał myć kabinę prysznicową po każdym użyciu. Wynajmujący oprócz umowy przygotował także dokładny spis rzeczy znajdujących się w mieszkaniu. Mimo to zdecydowali się i podpisali umowę. Sprawa z zamontowanymi w mieszkaniu kamerami wyszła na jaw, kiedy do lokum weszła siostra jednego z najemców, a właściciel od razu skontaktował się, pytając kim jest kobieta.

Myślałem, że o nich wiecie – tłumaczył się.


ZOBACZ TAKŻE: PAŃSTWO DOPŁACI NAJEMCOM DO 75% CZYNSZU – KTO SKORZYSTA?

Jak wygląda sytuacja pod względem prawnym?

Prawnicy poinformowali, że na ww. sytuację znajdą się 2 paragrafy. Może być to stalking, ponieważ właściciel obserwuje każde wejście i wyjście z mieszkania. Kolejnym aspektem jest rejestrowanie wizerunku bez zgody. Eksperci poradzili, aby odstąpić od umowy, bo ma wadę prawną w postaci dwóch kamer. Najemcy zażądali także zwrotu pieniędzy – 5 tys. zł. Mężczyzna zwrócił jedynie 1,4 tys. zł tłumacząc, że potrącił za prąd, gaz itp. za… 5 dni mieszkania.

Hanna Milewska-Wilk, analityczka rynku wynajmu mieszkań dodała, że według RODO teren monitorowany musi być widocznie oznaczony. Brak oznaczenia monitoringu i brak regulaminu świadczą o nieprzestrzeganiu przepisów o ochronie danych osobowych.

źródło: noizz.pl

Magdalena C

Z wykształcenia inżynier produkcji. Miłośniczka podróży i dokumentów kryminalnych.