3. edycja gali The War wzbudziła niemałe kontrowersje. Podczas sportowego spotkania miała miejsce walka 10 osób na raz, a ponadto w walkach brały udział osoby w kominiarkach. Widzowie zwrócili uwagę, że zakrywanie twarzy jest nieprzepisowe. Jak się okazuje, ma to swoje drugie dno. Włodarz gali zdradził szczegóły.
The War 3
The War to gala, w której walki odbywają się na gołe pięści. Kontrowersji i emocji dodaje również fakt, że organizowane są także walki grupowe. To jedyna organizacja w Polsce, która zajmuje się tego typu wydarzeniami.
Przypomnijmy, że podczas 3. edycji wydarzenia doszło do trzech walk grupowych – 2 na 2 mężczyzn, 3 na 3 kobiet oraz 5 na 5 mężczyzn. Zwyciężał ten, kto wyeliminował wszystkich przeciwników. Niestety nie obyło się bez poważnych uszkodzeń ciała. Podczas kobiecej rywalizacji, jedna z uczestniczek straciła przytomność i konieczna była interwencja medyków, którzy wynieśli kobietę na noszach. Ponadto podczas walki grupowej mężczyzn zwrócono uwagę, jak jeden z uczestników bił niemalże nieprzytomnego rywala, na co nie reagowali sędziowie.
ZOBACZ TAKŻE: GRUPOWA WALKA KOBIET NA GOŁE PIĘŚCI – MAMY WIDEO Z POJEDYNKU NA THE WAR 2
Kim są uczestnicy w kominiarkach?
Widzowie zwrócili także uwagę na brak zasad, a konkretnie mowa o założonych kominiarkach na twarzach niektórych uczestników walk. Nie da się ukryć, że nawet cienki materiał sprawia, że ciosy są mniej odczuwalne niż na gołej skórze. Skąd decyzja i pozwolenie na zakrycie twarzy? O sprawie wypowiedział się włodarz gali The War – Denis Załęcki, który zdradził szczegóły. Otóż okazuje się, że niektórzy uczestnicy walk pracują w różnego rodzaju służbach. Podkreślił jednak, że nie chodzi o policję.
Ponieważ w pracy szefostwo by ich wyrzuciło. Niektórzy pracują w różnych służbach, oczywiście nie jako policja. Żeby nikt sobie nie pomyślał, bo tu konfidenci nie mają prawa walczyć to na pewno. Nie chcą pokazywać swoich twarzy – powiedział Załęcki w rozmowie z serwisem mma.pl.
To jednak nie koniec zaskakujących informacji. Okazuje się również, że niektórzy z nich to „czynni chuligani”.
Na przykład chłopacy z ekipy 5 na 5 są jakimiś chuliganami czynnymi i nie chcą się pokazywać – co dla mnie jest zrozumiałe. Trzeba to uszanować – dodał Denis Załęcki.
źródło: mma.pl, o2.pl