Skandal w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku – fałszowano statystyki zakażeń koronawirusem

Skandal w szpitalu psychiatrycznym

Skandal w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku! Okazuje się, że w placówce miało dojść do fałszowania wyników badań wymazów personelu, a tym samym nieprawdziwych statystyk zakażeń. Co więcej, ujawniono, że mieszkańcom kazano w ankiecie wypełniać, że mieli kontakt z osobą zarażoną, nawet, jeśli nie jest to prawda. To jednak nie koniec. Kolejne wątpliwości związane są ze sposobem przeprowadzania testów na obecność koronawirusa.

Skandal w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku

Związkowcy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku, jak i mieszkańcy postanowili ujawnić prawdę dotyczącą badań w placówce. Z relacji ludzi wynika, że niezależnie od prawdy, każdy miał obowiązek wypełnić w ankiecie, że miał kontakt z osobą zarażoną. Co więcej, jeśli ktoś zaznaczył inaczej, osoba odbierająca kartę zmieniała odpowiedzi.

„Już w trakcie wypisywania kart zlecenia na badania dowiedziałyśmy się, że jest nakaz zaznaczenia opcji: materiał pobrany od osoby ze styczności. Na naszą odpowiedź, że nie miałyśmy kontaktu z chorym ani zakażonym usłyszałyśmy, że tak nakazano z góry. Na pytanie koleżanki co znaczy z góry otrzymała informacje, że jest taki nakaz od wojewody” – relacjonuje kobieta, która wypełniała ankietę.

ZOBACZ TAKŻE:ROSJA POTWIERDZA, ŻE MA SZCZEPIONKĘ NA KORONAWIRUSA. PUTIN ZASZCZEPIŁ SWOJĄ CÓRKĘ

Kontrowersje dotyczące sposobu badania

Wielkie obawy pojawiły się również, jeżeli chodzi sposób badania ludzi. Z relacji wynika, że osoba przeprowadzająca badania nie miała na sobie żadnego kombinezonu ochronnego, a jedynie maseczkę. Ponadto jednorazowe rękawiczki służyły do badania wielu osób. Co ciekawe, badania wykonywały również osoby, które miały na sobie swoje prywatne ubrania, a dodatkowo nie miały ani maseczek, ani rękawiczek ochronnych. Pojawiły się także donosy, że wyniki badań personelu nie są prawdziwe. To jednak nie koniec. Uwagę pacjentów przykuł również tekturowy karton, z którego wyciągano patyczki do pobierania wymazów.

„Wymaz został pobrany z wewnętrznej strony policzka przy zębach trzonowych. Patyczki do wymazów (zapakowanie pojedynczo w foliowych torebkach) były wyciągane z tekturowego używanego pudełka. Ratownik nie miał ubranego kombinezonu, tylko założoną maseczkę. I do momentu zwrócenia uwagi pobierał w jednych rękawiczkach nie zmieniając ich do różnych osób” – relacjonują

źródło: rybnik.com.pl, nczas.com

Magdalena C

Z wykształcenia inżynier produkcji. Miłośniczka podróży i dokumentów kryminalnych.