Rząd chce walczyć z piratami drogowymi! Cały czas trwają rozważania nad tym, jak skutecznie sprawić, aby bezpieczeństwo na drogach uległo poprawie. Pomysłów jest przynajmniej klika, a część z nich może wzbudzić niemałe kontrowersje. Czy któryś z nich okaże się jednak skuteczny? W grę wchodzą zdecydowanie wyższe mandaty lub… karne postoje wzorem Estonii.
Rząd chce walczyć z piratami drogowymi – sondowanych jest kilka ciekawych pomysłów
Coraz głośniej i więcej mówi się o tym, że rząd pragnie na poważnie wziąć się za piratów drogowych. Domaga się tego także społeczeństwo – między innymi po takich sytuacjach, jak ostatnie śmiertelne potrącenie mężczyzny na przejściu dla pieszych. Podaje się, że kierowca mógł wtedy jechać nawet z prędkością około 130 kilometrów na godzinę. Wszystko działo się w terenie zabudowanym. Jakie ewentualne innowacje w prawie drogowym sonduje rząd?
ZOBACZ TAKŻE: GROŹNA CHOROBA JAKUBA RZEŹNICZAKA! ZNANY PIŁKARZ W SZPITALU
Postoje na poboczu, wyższe mandaty, droższe ubezpieczenie
W ostatnim czasie głośno było o tak zwanej metodzie estońskiej. Właśnie w Estonii bowiem, kierowcy którzy przekroczą prędkość, muszą za karę spędzić czas na postoju. To ma ich skutecznie zmobilizować do tego, aby jeździli przepisowo. Jedziesz o 20 kilometrów na godzinę za szybko? Na poboczu spędzisz 45 minut. Wraz ze wzrostem przekroczonej prędkości, rośnie także czas przymusowego postoju.
Kolejnym omawianym tematem jest podwyższenie mandatów. O tym pisaliśmy niedawno – w temat można się zagłębić, klikając w ten link. Najwyższy mandat mógłby wtedy wynosić nawet 1500 złotych. Teraz natomiast jest to „jedynie” 500 złotych.
Ostatni pomysł to ewentualny wzrost ubezpieczenia samochodu, który byłby zależny od ilości zgromadzonych punktów karnych. To także bardzo ciekawa inicjatywa, która mogłaby sprawić, że kierowcy zdjęliby nogę z gazu.
źródło zdjęcia: motopomocni.pl