Podatek od smartfonów? Może wynieść nawet 6%! Nowy pomysł rządu

podatek od smartfonów

Podatek od smartfonów? W ostatnim czasie coraz głośniej mówi się o nowym pomyśle rządu, który mógłby niekorzystnie odbić się na obywatelach. Dokładnie o wszystkim rozpisuje się portal next.gazeta.pl, a temat na specjalnej konferencji prasowej poruszył także kandydat na prezydenta, Krzysztof Bosak. O co dokładniej chodzi z zapowiadanym podatkiem i jak wpłynąłby on na życie Polaków? Szacuje się, że po jego wprowadzeniu wzrosłyby ceny smartfonów lub nawet telewizorów…

Podatek od smartfonów? Nowy pomysł rządu może sprawić, że Polacy zapłacą więcej za niektóre urządzenia elektroniczne

Podatek od smartfonów, o którym mowa, w rzeczywistości ma nosić nazwę opłaty reprograficznej. Za cały projekt odpowiedzialne ma być Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. Jak podaje portal next.gazeta.pl, opłata miałaby dotyczyć smartfonów, tabletów i telewizorów smart TV. Co więcej, donosi się, że projekt zyskał wstępną akceptację Ministerstwa Kultury. W kuluarach podaje się, że podatek miałby wynieść aż 6% – minister Piotr Gliński zapowiedział jednak, że ten powinien być niższy.

Z czym tak naprawdę wiąże się „opłata reprograficzna”? Na łamach next.gazeta.pl napisane jest wprost, że może to spowodować wzrost cen urządzeń elektronicznych takich jak laptopy czy smartfony – nawet o kilkaset złotych.

ZOBACZ TAKŻE: RAP ANDRZEJA DUDY BIJE REKORDY POPULARNOŚCI NA POLSKIM YOUTUBE! INTERNAUCI PRÓBUJĄ ROZSZYFROWAĆ TAJEMNICZY PRZEKAZ, KTÓRY PŁYNIE ZE SŁÓW POLSKIEGO PREZYDENTA. ZOBACZ NAGRANIE!

Pieniądze z podatku pomogą sektorowi kultury – a przy tym nie ucierpi budżet państwa

Temat podatku poruszono także na antenie radia TOK FM. Tam Miłosz Bembinow będący zastępcą prezesa Stowarzyszenia Autorów ZAiKS zdradził, że w całej Unii Europejskiej jedynie w Polsce nie obowiązuje opłata reprograficzna dotycząca tabletów, smartfonów i telewizorów z funkcją Smart TV.

Portal next.gazeta.pl zauważa, że według Miłosza Bembinowa, dzięki omawianemu podatkowi można wzbogacić państwo o 300 milionów złotych. Te pieniądze można byłoby wtedy przeznaczyć na sektor kultury, nie obciążając przy tym i tak mocno nadszarpniętego już budżetu państwa.

Czy takowy podatek rzeczywiście zacznie obowiązywać? Jak na razie trudno mówić o konkretach, ale wszystko ma wstępne poparcie ministra kultury Piotra Glińskiego. Ten jednak uważa, że podatek powinien być mniejszy niż zakładane od początku 6%.

źródło: next.gazeta.pl