Oświadczał się pod wodą i utonął. Nikt nie przypuszczał, że szczególna chwila w związku amerykańskiej pary zamieni się w koszmar. Wszystko działo się w podwodnym hotelu w Tanzanii. Do pewnego czasu wszystko przebiegało zgodnie z planem, kobieta zdążyła nawet przyjąć propozycję partnera. Niestety, ten już nie wypłynął na powierzchnię.
Oświadczał się pod wodą i utonął. Nie tak wyobrażali sobie ten szczególny moment
Oświadczyny to wybitnie szczególny moment w związku. Zwłaszcza w obecnych czasach, mężczyźni prześcigają się w coraz to nowszych, ciekawszych i bardziej kreatywnych pomysłach na zaskoczenie swojej partnerki. Często wszystko jest dokładnie zaaranżowane, a kobieta do ostatniej chwili trzymana jest w niepewności. Na zdawałoby się bardzo ciekawy pomysł wpadł Steven Weber. Aby zaproponować swojej wybrance wyjście za mąż, zorganizował wyprawę do Tanzanii. Tam para wynajęła pokój w zjawiskowym podwodnym hotelu. Właśnie z wodą wiązał się pomysł na oświadczyny.
ZOBACZ TAKŻE: BULWERSUJĄCA POSTAWA POLICJANTA
Mężczyzna nie wypłynął na powierzchnię
Steven Weber uzbrojony w zafoliowaną kartkę i pierścionek zaręczynowy, postanowił wypłynąć z pokoju i przez szybę poinformować partnerkę o swoim zamiarze. Jak donosi portal rmf24.pl, na kartce widniał napis:
Nie mogę wstrzymać oddechu wystarczająco długo, by opowiedzieć o wszystkim, co w tobie kocham. Wszystko co kocham w tobie kocham więcej każdego kolejnego dnia.
Na odwrocie natomiast pojawiło się typowe w takiej sytuacji pytanie: „wyjdziesz za mnie?”.
Kobieta, która notabene wszystko nagrywała telefonem, momentalnie się zgodziła. Niestety Steven nie wypłynął na powierzchnię. Jego śmierć potwierdziły amerykańskie władze. Nie wiadomo jednak jak dotąd, co tak naprawdę wpłynęło na tragiczny obrót spraw.