Most w Genui, który w zeszłym roku uległ częściowemu zawaleniu, został ostatecznie zburzony. W tym celu użyto dynamitu. Warto przypomnieć, że w potwornej katastrofie budowlanej, życie straciły aż 43 osoby. Most Morandiego był jednym z głównych szlaków komunikacyjnych w tymże włoskim mieście. Niebawem minie rok od fatalnego zdarzenia.

Most w Genui wysadzony w powietrze

Do wyburzenia dużej wielkości pozostałości bo moście, przygotowywano się od dawna. Warto zaznaczyć, że już w sierpniu upłynie rok od momentu tragedii we Włoszech. W jej wyniku zginęły aż 43 osoby. Po całym zajściu, w kraju tym panowała żałoba narodowa. Most był częścią tamtejszej autostrady A10, toteż można z łatwością sobie wyobrazić, jak bardzo był oblegany.

Aby w ogóle doszło do detonacji, miejscowe władze musiały ewakuować blisko 3500 osób z terenów w pobliżu wadliwej konstrukcji. Ciekawostką jest fakt, że niektórzy mieszkańcy nie chcieli opuścić swoich mieszkań. Władze groziły, że takowe osoby będą wyprowadzane ze swoich posiadłości siłą. Gro z ludzi mieszkających w terenie rażenia dynamitów, ewakuowano już na dwa dni przed planowaną detonacją.

Most w Genui wysadzony w powietrze – WIDEO

Jak widać na powyższym nagraniu z momentu wysadzenia mostu, konstrukcja do tej pory, mimo tego, że jej wielka część się zapadła – robi ogromne wrażenie. Wiadukt był jednym z najważniejszych obiektów drogowych w Genui.

Uwagę zwracają również słupy wodne pod ruinami obiektu – przed, w momencie, oraz tuż po wybuchu, wszystko polewano wodą, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się pyłu. Warto dodać, że piątkowy poranek był we Włoszech bardzo gorący. 

Most w Genui – przyczyny katastrofy

Zeszłoroczne, tragiczne zajście nadal jest badane. Znane są jednak główne przyczyny katastrofy budowlanej. Mówi się bowiem, że Most Morandiego był w opłakanym stanie technicznym. Na wszystko nałożyła się korozja jego lin nośnych, a także nieodpowiednia konserwacja bardzo mocno eksploatowanej budowli.

W miejscu starego mostu, powstać ma nowy. Włosi planują oddać go do użytku już w 2020 roku. Przed nimi więc spore wyzwanie, bo czasu zostało niewiele.