Kilkaset kobiet zostało wywiezionych i sprzedanych w Chinach jako narzeczone. Dziennikarze agencji Associated Press dotarli do listy 629 poszkodowanych dziewczyn. Warto zaznaczyć, że najczęściej są to młode kobiety, pochodzące z biednych i chrześcijańskich rodzin.
Płacą rodzicom, a później wywożą dziewczyny do Chin
Agencja Associated Press przeprowadziła śledztwo, z którego wynika, że Chińczycy wykorzystują trudną sytuację materialną mniejszości chrześcijańskiej w Pakistanie. Płacą oni biednym rodzinom, a w zamian wywożą do Chin ich młode córki, które następnie są sprzedawane jako narzeczone. Ponadto, wiele z tych kobiet jest izolowanych, wykorzystywanych i zmuszanych do prostytucji. Jeśli tylko mają możliwość to komunikują się z rodziną, aby wrócić do domu.
Dziennikarze agencji rozmawiali z policją i urzędnikami sądowymi oraz z kilkunastoma kobietami, którym udało się wrócić do Pakistanu. Okazuje się, że głównym celem są chrześcijanie, ponieważ jest to najbiedniejsza społeczność w tym kraju.
Co więcej, siatki handlarzy składają się nie tylko z chińskich i pakistańskich pośredników, ale obejmują również chrześcijańskich duchownych. Otrzymują oni łapówki, za które nakłaniają swoich wiernych do sprzedaży córek.
ZOBACZ TAKŻE: LEKARZ ZASZYŁ W BRZUCHU PACJENTA DWIE CHUSTY CHIRURGICZNE – CHORY ZMARŁ
Uniewinniono 31 handlarzy kobietami
Agencja AP zauważyła, że do tej pory największa sprawa karna dotyczyła 31 handlarzy ludzi, którzy w efekcie i tak zostali uniewinnieni przez sąd w Fajsalabadzie. Co więcej, kobiety bardzo często są zastraszane, więc kiedy policja zajmuje się sprawą to odmawiają składania zeznań.
Chrześcijański działacz w Pakistanie poinformował: „Rząd Pakistanu próbował ograniczać dochodzenia, wywierając „ogromną presję” na urzędników Federalnej Agencji Śledczej ścigających siatki handlu ludźmi. Nikt nic nie robi, aby pomóc tym dziewczynom.” Dodatkowo, każdy przeciąga trwanie dochodzenia, aby zdążyć jak najwięcej zarobić. Pakistańskie resorty spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych odmówiły komentarza. Co więcej chińskie MSZ poinformowało, że nie mają żadnych informacji na temat listy sprzedawanych kobiet.
„Każdy jest naciskany, aby nie prowadzić dochodzenia. Handel ludźmi jest teraz coraz częstszy” – dodał chrześcijański działacz.