Dziadek odebrał z przedszkola cudze dziecko. O pomyłce dopiero w domu zorientowała się babcia

dziadek odebrał z przedszkola

Dziadek odebrał z przedszkola cudze dziecko! O pomyłce zorientowała się żona mężczyzny, gdy ten z rzekomą wnuczką wrócił do domu. W międzyczasie senior udał się z podopieczną jeszcze choćby na plac zabaw. Okazało się, że mała dziewczynka była w tym samym wieku i miała to samo imię, co prawdziwa wnuczka seniora. Co jednak najciekawsze, nikt w przedszkolu nie zorientował się, że coś jest nie tak. Nawet samo dziecko ochoczo powitało „przyszywanego” członka rodziny. Przedszkole bije się w pierś i przeprasza, obwiniając pomyłkę rutyną. Wszystko na szczęście miało pozytywne zakończenie, ale sprawy przecież mogły potoczyć się zgoła inaczej.

Dziadek odebrał z przedszkola cudze dziecko. Nikt nie zorientował się, że coś jest nie tak. Prawdę w domu odkryła dopiero babcia „przyszywanej” wnuczki

Takiego czegoś dawno nie było! Całą sytuację dokładnie opisał portal RMF24, powołując się na zagraniczne, szwedzkie media. Cała sytuacja miała bowiem miejsce w Szwecji – a konkretniej w miasteczku Boras. Wszystko zaczęło się niewinnie – swoją wnuczkę z przedszkola postanowił odebrać dziadek. Na jego prośbę personel przyprowadził mu małą dziewczynkę. Jak się jednak później okazało, ta miała na imię tak samo jak jego wnuczka oraz była w tym samym wieku. Nie była jednak tą osobą, którą mężczyzna rzeczywiście chciał odebrać z placówki. Nie zorientował się, że miał do czynienia z obcym dzieckiem. Co więcej, nawet mała dziewczynka – jak zapewnia RMF – powitała seniora z czułością i ufnie opuściła budynek. Oczywiste jest zatem, że nie wzbudziło to żadnych podejrzeń opiekunów. Dopiero partnerka seniora zorientowała się w domu, że coś nie gra.

ZOBACZ TAKŻE: ZACHCIAŁO IM SIĘ ALKOHOLU MIĘDZY GODZINĄ 10 A 12 – PRZEBRALI SIĘ ZATEM ZA SENIORÓW, ABY WOBEC NAJNOWSZYCH OBOSTRZEŃ, LEGALNIE ZROBIĆ ZAKUPY. KRNĄBRNYCH ZABRZAN ZDEMASKOWAŁ JEDNAK OCHRONIARZ

Przedszkole bije się w pierś i zapewnia, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy

Gdy sprawa wyszła na jaw, czarne chmury zawisły nad przedszkolem. Okazało się bowiem, że dzieci wydawane są ludziom bez praktycznie żadnej weryfikacji. Choć można rzec, że na wszystkim zaważyła także ufna reakcja dziecka – zachowywało się bowiem tak, jakby znało odbierającą ją osobę.

Po drodze do domu, dziadek z domniemaną wnuczką wstąpili jeszcze na plac zabaw. Summa summarum, starsi ludzie obce dziecko odprowadzili z powrotem do przedszkola. Tam czekali już rodzice dziecka.

Placówka przeprasza i obiecuje, że podobna sytuacja się już nie wydarzy.

źródło: RMF24