W ostatnim czasie przybywa kontrowersji związanych z wizytami duchownych na oddziale położniczym. W czasie pandemii koronawirusa nie ma odwiedzin, a ojcowie nie mogą nawet na moment spotkać się z partnerką i nowo narodzonym dzieckiem. Odwiedzić kobiety może z kolei… ksiądz. Pacjentki opowiedziały, jak wyglądają owe wizyty.
Obostrzenia oddziale położniczym
Przyjście na świat dziecka to wielkie wydarzenie zarówno dla kobiety jak i ojca dziecka. Niestety pandemia koronawirusa sprawiła, że odwiedziny najbliższych w placówce są utrudnione. Mężczyźni nie mają możliwości bliskiego spotkania z partnerkami i swoim dzieckiem. W niektórych placówkach spotkanie może odbyć się przez szybę. To z pewnością trudne doświadczenie dla obojga rodziców.
Dodatkowe kontrowersje wzbudza fakt, że kobiety na oddziale położniczym może odwiedzić z kolei ksiądz. Mimo pandemii, wciąż jest to możliwe. Kobiety przebywające na porodówkach nie kryją oburzenia, że spotykają się z duchownym, a z własnym mężem już nie mogą. Ponadto, nie każda kobieta jest wierząca, więc owe spotkanie nie ma wówczas większego sensu.
ZOBACZ TAKŻE: „DOPŁATA ZA NIEWSPÓŁPRACUJĄCE DZIECKO” – TAKA POZYCJA NA PARAGODNIE OD DENTYSTY
Ksiądz na porodówce
Urodzenie dziecka to niezwykle intymny moment, wiążący się z ogromnym stresem i chęcią odnalezienia się w nowej roli. To również czas, kiedy należy dbać o siebie i dziecko, tym bardziej, że nie każdy poród bywa łaskawy dla kobiety. Bardzo często zdarza się, że świeżo upieczone mamy borykają się z komplikacjami czy powikłaniami w miejscach rodnych. Wizyta księdza podczas zmiany opatrunku czy karmienia piersią z pewnością nie jest niczym komfortowym dla większości kobiet. Niestety i takie sytuacje mają miejsce, a relacji z nieprzyjemnych chwil na oddziale położniczym wciąż przybywa.
Urodziłam tydzień temu. Ksiądz przyszedł do mnie dwa razy – bez pukania, zaczynając jakąś bezsensowną rozmowę, w czasie gdy karmiłam. Mąż nie mógł odwiedzić mnie nawet na pięć minut, dziecko pokazywałam mu, stojąc w oknie, a ksiądz chodził od sali do sali bez żadnego problemu – powiedziała kobieta w rozmowie z serwisem kobieta.wp.pl.
Inna pacjentka oddziału położniczego wspomniała, jak duchowny przypatrywał się jej, kiedy ta karmiła piersią swoje dziecko. Dodała, że ksiądz odwiedzał ją co dwa dni.
Jaka ja byłam wściekła. Po porodzie karmiłam piersią, a tu wchodzi ksiądz i się gapi. W szpitalu spędziłam tydzień i co dwa dni miałam wizytację. A oczywiście mąż nie mógł odwiedzić mnie i syna – wyznała inna matka.
Głos w sprawie zabrała również kobieta, która jest agnostyczką i nie miała potrzeby rozmowy z duchownym.
Dla mnie jako agnostyczki przeciwnej instytucji Kościoła sprawa jest skandaliczna. Ksiądz wpychający się na salę oddziału położniczego, bez pukania i zapowiedzi, zszokował mnie i oburzył. Czułam się niekomfortowo z biustem na wierzchu, gdy próbowałam nakarmić córeczkę. Pomiędzy nogami miałam wkładkę wielkości materaca, hamującą odchody poporodowe. Krew, mleko, pot, łzy i nagle obcy chłop – wspomina inna kobieta.
Co myślicie o księżach odwiedzających porodówki?
źródło: kobieta.wp.pl, o2.pl