Suplementy diety mają niezgodny skład z deklaracjami – zapewnił Narodowy Instytut Leków, który przeprowadził badania. Do tyczy to około 25% przebadanych próbek.
Przekłamane opakowania
Suplementy diety to środki spożywcze, których celem jest uzupełnienie diety. Są skoncentrowanym źródłem witamin i składników mineralnych. Występują w postaci tabletek, ampułek z płynem, saszetek z proszkiem, butelek lub kroplomierzy. Narodowy Instytut Leków przebadał suplementy diety i okazało się, że 25% produktów ma skład niezgodny z deklaracjami producenta. Dokładnie przeanalizowano i zbadano 50 najpopularniejszych preparatów. Wykryto znaczne deficyty, a czasem i brak deklarowanych na opakowaniach składników roślinnych lub witamin.
Co więcej, w preparacie zawierającym ostryż długi, który zalecany jest w przypadku problemów z wątrobą, było zaledwie 3% wyciągu z tej rośliny. Natomiast w suplemencie stosowanym podczas menopauzy odnotowano jedynie 18% deklarowanej dawki izoflawonów soi oraz 38% izoflawonów kończyny czerwonej.
ZOBACZ TAKŻE: E-RECEPTY – JAK Z NICH KORZYSTAĆ?
Bardzo podobną sytuację zauważono podczas badań preparatów zawierających witaminę B2 oraz B6. Ich rzeczywista wartość wyniosła zaledwie 30% w porównaniu do tego, co znajduje się na ulotce. Najlepiej wypadła witamina D, chociaż jej ilości było niecałe 80% w porównaniu do deklaracji. Anna Kowalczuk, dyrektor Narodowego Instytutu Leków poinformowała: „Zgodnie ze standardami zawartość składników aktywnych w produkcie nie powinna być niższa niż 90%.”
Ponadto, według firmy Iqvia, Polacy od stycznia do listopada 2019 roku wydali na suplementy aż 3,4 mld złotych. Jest to o 200 mln złotych więcej niż w roku ubiegłym. Podobne badania Narodowy Instytut Leków przeprowadził w 2017 roku. Sprawdził jednak probiotyki, czyli preparaty zawierające kultury bakteryjne lub drożdże. Ich skład jest bardzo ważny, ponieważ pacjenci stosują je po kuracji antybiotykami. Z 30 przebadanych tylko pięć spełniało normy. Pozostałe były praktycznie bezużyteczne.