Ponad 2 tysiące aut na pogrzebie. Tak uczczono pamięć młodego fana motoryzacji, który w wieku 14 lat zmarł z powodu nowotworu kości. Jego ostatnim życzeniem było, aby pożegnano go w akompaniamencie sportowych samochodów. Motoryzacyjne społeczeństwo nie zawiodło, a skala całego przedsięwzięcia osiągnęła potężne rozmiary. Pojawiła się nawet groźba komunikacyjnego paraliżu w mieście. Wszystko przebiegło jednak bez większych komplikacji, a o sytuacji mówi się teraz na całym świecie.
Ponad 2 tysiące aut na pogrzebie młodzieńca – był fanem motoryzacji
Takiej skali przedsięwzięcia nikt się nie spodziewał. Środowisko motoryzacyjne w jedyny właściwy sposób oddało hołd młodzieńcowi, który przegrał walkę z bardzo poważną chorobą. Alec Ingram miał zaledwie 14 lat i cierpiał na nowotwór kości. Ze schorzeniem zmagał się aż 4 lata. Niestety, młodzieniec zmarł 7 listopada tego roku. Jego pogrzeb odbył się 10 dni później – mianowicie 17 listopada. Kochający sportowe pojazdu Alec, jeszcze za życia przekazał swoim bliskim, że jego marzeniem jest, aby jego pożegnaniu towarzyszyły sportowe pojazdy. O wszystkim dowiedziała się pewna fundacja, która pomaga młodzieży w walce z rakiem. Dana Manley, organizatorka całej akcji, nie przypuszczała, że znajdzie się tak wielu chętnych, aby wziąć udział w wydarzeniu.
ZOBACZ TAKŻE: JECHAŁ AUTOBUSEM I TRZYMAŁ BOCZNE LUSTERKO MIOTŁĄ! SKANDAL POD WROCŁAWIEM
2100 sportowych maszyn, koordynacja policji
Marzenie małego Aleca Ingrama się spełniło. Na jego pożegnaniu zjawiło się 2100 sportowych maszyn. Stanowiły one przekrój całej motoryzacji – od nowoczesnych, do klasycznych wyścigówek oraz popularnych w USA muscle cars. Tak duży odzew możliwy był także dzięki amerykańskiej telewizji, która nagłośniła akcję.
Wszystko odbywało się w asyście policji, która sprawnie koordynowała całym przedsięwzięciem.
źródło zdjęcia: globalnews.ca, southernliving.com