Zarzuty dla ojca chłopca, który zmarł wskutek nieszczęśliwego wypadku – maluch w lipcu tego roku wpadł do studni. 2,5 roczne dziecko długo walczyło o życie, niestety nie udało się go uratować. Chłopiec zmarł 1 września. Teraz zarzuty usłyszał opiekun dziecka. Okazało się, że niewłaściwie sprawował opiekę nad synem, wobec czego doszło do tragedii.
Zarzuty dla ojca chłopca, który zmarł na wskutek wpadnięcia do studni
Powraca głośna sprawa z lipca tego roku. Dokładnie 22 dnia wspomnianego miesiąca, w miejscowości Borków Stary (gmina Żelazków, województwo wielkopolskie) doszło do niewyobrażalnej tragedii. 2,5 roczny chłopczyk oddalił się od ojca i wpadł do przydomowej studni. Wszystko działo się na terenie prywatnej posesji. Opiekun dziecka miał widzieć całą sytuację. Zanim mężczyzna wyciągnął dziecko z potrzasku, miało minąć nawet 10 minut. Później na miejsce zdarzenia przybyły służby ratunkowe, które prowadziły reanimację i przewiozły poszkodowanego chłopca do szpitala w Ostrowie Wielkopolskim. Już wtedy stan pacjenta był określany jako krytyczny. O życie dziecka walczono niezwykle długo, jednakże 1 września chłopiec zmarł. Teraz zarzuty usłyszał jego ojciec.
Dwa zarzuty dla ojca tragicznie zmarłego dziecka
W trakcie postępowania policji ustalono, że studnię wykopał sam ojciec tragicznie zmarłego dziecka. Prokuratura z Kalisza jest zdania, że 32-latek nie zabezpieczył odpowiednio miejsca gdzie doszło do tragedii, czyli feralnej studni. To miało przyczynić się do tragedii. Ponadto mężczyzna usłyszał zarzut nieudzielenia pomocy w niebezpieczeństwie.
Głos w sprawie zabrał także rzecznik prasowy Prokuratury w Ostrowie Wielkopolskim. Słowa Macieja Melera przytacza portal rmf24.pl, my natomiast cytujemy je poniżej:
32-leni mężczyzna naraził dziecko na niebezpieczeństwo utraty życia, co zakończyło się śmiercią.
źródło zdjęcia: sloworegiony.pl (poglądowe)