Wypadek w Katowicach wstrząsnął całą Polską. Regularnie do mediów docierają kolejne informacje dotyczące sprawy. Tym razem na jaw wyszły niepokojące fakty na temat Łukasza T. – kierowcy autobusu. Okazuje się, że mężczyzna ma na swoim koncie kolizję, był agresywny i nie radził sobie ze stresem.
Wypadek w Katowicach
Przypomnijmy, że 31 lipca, w okolicy ulic Stawowej i Mickiewicza doszło do awantury i bójki. Grupa osób stała na środku ulicy, tarasując tym samym przejazd autobusowi miejskiemu. Niespodziewanie kierowca pojazdu ruszył i stratował ludzi, śmiertelnie raniąc 19-letnią Basię. Mężczyzna tłumaczył się, że bał się o swoje zdrowie i życie. Ruszył, aby jak najszybciej znaleźć się na zajezdni. Twierdzi, że nie wiedział, iż pod kołami pojazdu znajdowała się młoda kobieta.
Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa dwóch innych osób. Zastosowano wobec niego trzymiesięczny areszt. Ponadto w jego krwi wykryto leki antydepresyjne i przeciwbólowe. Grozi mu dożywocie.
ZOBACZ TAKŻE: W SIECI POJAWIŁO SIĘ KOLEJNE NAGRANIE Z TRAGEDII W KATOWICACH
Co wiadomo o kierowcy autobusu?
Wypadek w Katowicach budzi spore kontrowersje, szczególnie jeśli chodzi o nieobliczalne zachowanie kierowcy. Do informacji dotyczących sprawcy wypadku dotarł Fakt. Z ich informacji dowiadujemy się, że Łukasz T. z wykształcenia jest programistą. Nie zdecydował się jednak na pracę w zawodzie i postanowił kontynuować rodzinną tradycję, czyli pracę jako kierowca w komunikacji miejskiej. Swoją przygodę jako kierowca rozpoczął w 2011, zatrudniając się w PKM Katowice. Z niewiadomych przyczyn, po 6 latach przeniósł się do PKM Tychy, aby później ponownie wrócić do Katowic.
Co więcej, do redakcji Faktu napisał kierowca autobusu z Tychów, który prosił o anonimowość. Mężczyzna zdradził, że Łukasz T. miał problemy w pracy. Był agresywny, nie radził sobie ze stresem i był uczestnikiem kolizji.
Nie miał najlepszej opinii. Miał kolizję na swoim koncie. Był agresywny i nerwowy, w autobusach między nim a pasażerami dochodziło często do pyskówek i utarczek słownych. Ta praca go stresowała. W końcu miarka się przebrała i odszedł za porozumieniem stron – powiedział Faktowi kierowca.
źródło: fakt.pl