Wyciekły tajne chińskie dokumenty dot. koronawirusa – co działo się w Wuhan?

wyciekły tajne chińskie dokumenty

Wyciekły tajne chińskie dokumenty dotyczące rozwoju epidemii koronawirusa! O wszystkim informuje amerykańska stacja CNN. Co działo się w Wuhan i okolicach? Czy rozwój wirusa można było powstrzymać jeszcze w momencie, zanim rozpędził się na dobre i zaczął „podróżować” po całym świecie? Amerykanie wskazują na szereg błędów oraz to, że Chińczycy początkowo zbagatelizowali problem. Jak podaje RMF24.pl, dokumenty, które zdobyło CNN, pochodzą z Centrum Kontroli i Przeciwdziałania Chorobom znajdującego się w prowincji Hubei. Tamtejszą stolicą jest niezwykle popularne w ostatnim czasie Wuhan, które uznaje się za miejsce, w którym koronawirus się „narodził”.

Wyciekły tajne chińskie dokumenty dotyczące koronawirusa – wiadomo, co działo się w Wuhan

Po raz kolejny – niczym bumerang – powraca elektryzujący temat rozwoju koronawirusa w chińskiej prowincji Hubei. Choć od tego momentu mija już około rok, światło dzienne ujrzały kolejne nowe fakty. Mianowicie, do tajnych chińskich dokumentów dotarła amerykańska stacja CNN. O wszystkim na swoim portalu pisze RMF24.pl.

Jak się okazuje i co potwierdza raport z Chin – miejscowe służby początkowo kompletnie zbagatelizowały problem epidemii. Pierwsze rozbieżności pojawiają się tam już przy raportowanych liczbach zakażeń. W prowincji Hubei na początku lutego tego roku, podawana do wiadomości publicznej ilość nowych dobowych przypadków, była dwukrotnie mniejsza, niżeli w rzeczywistości.

Jak przypuszcza CNN, brak konsekwencji Chińczyków wynikał z kilku względów. Jednym z nich miała być biurokracja i sztywne zasady, które nie pozwoliły w czas rozprawić się z początkowymi ogniskami zakażeń.

ZOBACZ TAKŻE: RUSZAJĄ KONTROLE W HOTELACH! WSZYSTKO PRZEZ PRZYJMOWANIE GOŚCI „NA LEWO” WBREW OBOSTRZENIOM WYDANYM PRZEZ RZĄD. „WYSYP SŁUŻBOWYCH WYJAZDÓW Z RODZINAMI I NARTAMI”

Wadliwe testy i trzy tygodnie oczekiwania na diagnozę – to wpłynęło na rozwój epidemii w Chinach

Według ujawnionych dokumentów, do niekontrolowanego rozwoju epidemii mogły przyczynić się wadliwe testy oraz czas oczekiwania na potwierdzoną diagnozę dolegliwości. To bowiem mogło trwać nawet ponad 23 dni. Na RMF24.pl można przeczytać:

Popełnili błędy – i nie tylko błędy, które zdarzają się, gdy masz do czynienia z nowym wirusem, ale także błędy biurokratyczne i motywowane politycznie.

W raporcie uwagę zwrócono także na znaczne zaniżanie raportowanych liczb dotyczących zgonów. Tutaj przytacza się przykład z 7 marca, kiedy według oficjalnych danych umrzeć miało już 2986 osób. Jak się jednak okazuje, w rzeczywistości mogło to być nawet 3456 osób – i to jedynie w prowincji Hubei, co potwierdzają wewnętrzne raporty.

Ciekawy jest także fakt, że już na początku grudnia ubiegłego roku, w Hubei odnotowano aż 20 razy więcej przypadków zachorowań na rzekomą grypę, niż dotychczas. W związku z tym ludzie tłumnie ruszali do szpitali, gdzie dochodziło do kolejnych zakażeń.

źródło: RMF24.pl

Bartek Z

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna, specjalizacja: dziennikarstwo sportowe. Pasjonat piłki ręcznej oraz piłki nożnej.