To stało się po trzech latach od pochowania babci z telefonem. Pewna brytyjska rodzina przeżyła szok. Za życia kobieta nie rozstawała się z telefonem i była wręcz zamiłowana w pisaniu wiadomości tekstowych. Po tym, jak 59-latka przegrała walkę z poważną chorobą, bliscy postanowili pochować ją w trumnie razem z telefonem. Miał to być swego rodzaju symboliczny gest. Nie spodziewali się jednak, co spotka ich parę lat później.
To stało się po trzech latach od pochowania babci z telefonem. „Zrobiło mi się niedobrze”
Portal o2.pl opierając się na artykule „Daily Mail” opisał bardzo interesującą historię z Wielkiej Brytanii, której jedną z głównych bohaterek okazała się zmarła Lesley Emerson. Kobieta jeszcze za życia niemal nie rozstawała się z telefonem komórkowym, a jej dość niecodzienną pasją było pisanie SMS-ów. Wiadomości tekstowe kierowała do rodziny i bliskich, opisując w nich bardziej lub mniej ciekawe aspekty swojego życia. Niestety, seniorka poważnie zachorowała i w wieku 59-lat przegrała walkę z rakiem. Rodzina w ramach pogrzebu zdecydowała się na symboliczny gest i pochowała zmarłą z telefonem komórkowym w trumnie, który przez lata był jej znakiem rozpoznawalnym. Nikt jednak nie spodziewał się tego, co wydarzy się już 3 lata później.
Mianowicie, właśnie po upływie 3 lat z numery zmarłej Lesley została wysłana wiadomość tekstowa, którą otrzymała wnuczka nieżyjącej kobiety. Po przeczytaniu SMS-a, rodzina zmarłej przeżyła szok. Treść wiadomości prezentowała się bowiem następująco:
Czuwam nad Tobą, wszystko będzie w porządku. Musisz przez to przejść.
Rodzina przeprowadziła śledztwo. Po czasie wszystko się wyjaśniło
Sheri Emerson, wnuczka zmarłej, która otrzymała powyższą wiadomość, była wszystkim wstrząśnięta. Na łamach prasy zdradziła, że SMS z numeru zmarłej wprawił ją w osłupienie oraz szok i momentalnie zrobiło jej się niedobrze. Postanowiła jednak poszukać rozwiązania tej nietypowej zagadki.
Po krótkim śledztwie, o którym piszą brytyjskie media, okazało się, że operator sieci komórkowej ponownie sprzedał numer należący do zmarłej. Fakt ten wykorzystał pewien żartowniś. Po nagłośnieniu sprawy, rodzina Emerson otrzymała oficjalne przeprosiny.