Posłowie obniżą prędkość dopuszczalną w Polsce? Chcą odciążyć służbę zdrowia

posłowie obniżą prędkość

Posłowie obniżą prędkość dopuszczalną w Polsce? Jak się okazuje, rzeczywiście pojawił się taki pomysł. Jak tłumaczy portal zdrowie.wprost.pl – chodzi o to, aby odciążyć służbę zdrowia, która ręce pełne roboty ma przez epidemię. Wychodzi więc na to, że ewentualne surowe ograniczenia obowiązywałyby jedynie do opanowania koronawirusa. Statystyki pokazują, że choć ruch nieco ustał i wypadków jest mniej – są one poważniejsze i bardziej śmiertelne. Wniosek jest jeden: jeździmy szybciej i mniej bezpiecznie. O ile wolniej jednak musielibyśmy jeździć?

Posłowie obniżą prędkość dopuszczalną w Polsce? Chodzi o odciążenie służby zdrowia

Bardzo interesujące informacje na łamach swojego portalu podał serwis zdrowie.wprost.pl. Tamtejsi dziennikarze dotarli do wiadomości, jakoby polscy posłowie wpadli na pomysł obniżenia dopuszczalnej prędkości na polskich drogach. Wszystko związane ma być z epidemią koronawirusa i odciążeniem służby zdrowia, która – zamiast jeździć do poważnych wypadków – mogłaby skupić się na powstrzymywaniu skutków panującego w naszym kraju wirusa. Pomysł ten jednak z pewnością nie spodoba się wszystkim. Fakty natomiast są takie, że w ostatnim czasie ruch co prawda jest mniejszy, ale jeździmy szybciej i mniej bezpiecznie. Redaktorzy „Wprost” podają, że interpelację do Ministerstwa Infrastruktury skierowało kilku posłów Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy.

ZOBACZ TAKŻE: SZTUCZNE PIERSI URATOWAŁ JEJ ŻYCIE! ZOSTAŁA POSTRZELONA W KLATKĘ PIERSIOWĄ, JEDNAK CAŁY IMPET UDERZENIA KULI PRZYJĄŁ IMPLANT. KOBIETA MOŻE MÓWIĆ O SPORYM SZCZĘŚCIU

Statystyki mówią jasno – choć ruch jest mniejszy, jeździmy szybciej i mniej ostrożnie

Portal zdrowie.wprost.pl przytoczył statystyki, które naprawdę dają do myślenia. Wynika z nich jasno, że mimo, iż ruch jest mniejszy – zmniejszyła się także czujność kierowców. W połączeniu z brawurą oraz wysokimi prędkościami, mimo mniejszej ilość zdarzeń drogowych, liczba ofiar niemal się nie zmieniła. Ona wręcz wzrosła.

W okresie od 1 do 21 stycznia, w naszym kraju doszło do 1287 wypadków, w których zginęło 107 osób. W momencie, gdy zmagamy się z epidemią koronawirusa, liczba kraks się zmniejszyła. Od 1 kwietnia do 21 kwietnia, odnotowano „zaledwie” 659 wypadków. To spory spadek, porównując sytuację aktualną do tej z początku roku. Jednakże, we wspomnianych 659 zdarzeniach, życie straciły aż 123 osoby. To o czymś świadczy.

Nie wiadomo jeszcze, o ile prędkości dopuszczalne miałby zostać zmniejszone. Wiadomo natomiast, że zmiana taka – ku uldze wielu kierowców – miałaby obowiązywać jedynie do końca trwania epidemii. Warto dodać, że podobne rozwiązania zaproponowano w Niemczech. Tam podano także konkrety – prędkość dopuszczalna w terenie zabudowanym wyniosłaby 30km/h, poza tymże terenem 70km/h, a na autostradzie – zaledwie 100km/h.

źródło: zdrowie.wprost.pl