Pchnął 91-latka pod nadjeżdżający pociąg. Chwilę wcześniej to samo próbował zrobić z innym mężczyzną. Narkoman z Londynu został skazany na dożywocie. Jego wstrząsające czyny są niewytłumaczalne, był bliki odebrania życia dwojgu przypadkowym ludziom. Jak sam jednak mówi – nie chciał ich zabić. Cudem jest, że staruszka w ostatniej chwili udało się uratować. Wszystko uchwyciło oko niezawodnego monitoringu. Zobacz bulwersujące nagranie.
Pchnął 91-latka pod nadjeżdżający pociąg
Bulwersująca sytuacja miała miejsce w londyńskim metrze. Na jednym z peronów, 91-letni mężczyzna czekał na przyjazd swojego pociągu. Nim miał dostać się na lunch, gdzie umówiony był z innymi emerytowanymi pracownikami firmy, w której spędził sporą część życia. Niczego nie podejrzewający staruszek padł jednak ofiarą brutalnej napaści. Jedna z przebywających na peronie osób, nagle podeszła do niego od tyłu i wepchnęła go na tory. Za moment miał nadjechać wyczekiwany pociąg. Nie trzeba chyba wspominać o tym, że człowiek leżący na torach w starciu z rozpędzonym pociągiem metra jest bez szans. Wszystko zarejestrowały kamery:
Mężczyznę uratowały przypadkowe osoby
Jak opowiadają świadkowie, dosłownie za minutę nadjechać na feralny peron miał pociąg metra. Osoby które były świadkami tego strasznego zdarzenia, błyskawicznie ruszyły na pomoc starszej osoby. Dzięki nim, 91-latka udało się wydostać z torowiska. Co więcej, schwytać udało się także sprawce tego bestialskiego ataku.
Staruszek przewieziony został do szpitala. Tam stwierdzono u niego liczne potłuczenia, złamanie miednicy a także założony mu kilkadziesiąt szwów, gdyż w wyniku upadki rozbił głowę. Upadł bowiem z dość wysokiej platformy. Mimo to i tak może mówić o sporym szczęściu w nieszczęściu.
Napastnik wcześniej próbował zabić innego pasażera
Jak się okazało, staruszek nie był jedynym i pierwszym celem napastnika. Kamery pokazują także, jakoby dosłownie chwilę wcześniej, ta sama osoba próbowała pod pociąg wepchnąć innego mężczyznę. Tam również było o krok od wielkiej tragedii, gdyż pociąg już wjeżdżał na peron. Zaatakowany wykazał się jednak ogromnym sprytem i trzeźwym umysłem, wobec czego nie dał zrobić sobie krzywdy.
Londyński sąd napastnika skazał na dożywocie. Okazało się, że oskarżony – Paul Crossley – był pod wpływem narkotyków, miał też nie przespać całej poprzedniej nocy. Tłumaczył się, że nie chciał zabić zaatakowanych osób.