Niedźwiedziowi w cyrku wyrywano pazury i kły, był okaleczony i wycieńczony. Przed trzema laty trafił do poznańskiego Azylu, gdzie postanowiono go uratować. Było to jednak niezwykle trudne i wymagało ogromnego nakładu czasu i pracy. Zwierzę znajdowało się bowiem w fatalnej kondycji. Teraz znów zrobiło się o nim głośno – a to dlatego, że wraca do formy i z dnia na dzień odżywa. Obudził się w nim także zew natury, który nakazał przygotowanie miejsca do przezimowania. Baloo, bo tak mu na imię, przebywa teraz w poznańskim zoo.
Niedźwiedziowi w cyrku wyrywano pazury i kły. Trafił pod opiekę dobrych ludzi, którzy tchnęli w niego nowe życie
Zwierzęta w cyrkach budzą niemałe kontrowersje. Obrońcy ich praw zarzucają cyrkom, że te zwierząt nie traktują z należytym szacunkiem. Godziny w ciasnych klatkach i pojazdach, tysiące kilometrów przejechane w zamknięciu, często niehumanitarna tresura i okaleczanie wielu gatunków. To tylko niektóre z argumentów, które wymieniają przeciwnicy zwierząt w cyrkach. Przed trzema laty głośno było o niedźwiedziu imieniem Baloo, który występował właśnie w jednym z cyrków podróżujących po Polsce. Zwierzę miało wyrwane pazury a także okaleczoną szczękę. Cierpienie było wymalowane na jego twarzy. Dzięki szeroko zakrojonej akcji, udało się je zabrać ekipie cyrkowej i poddano godzinom zabiegów i operacji, aby wróciło do formy i zdrowia.
Zwierzę w coraz lepszej formie – obudziły się w nim uśpione jak dotąd instynkty
Pracowni zoo w którym przebywa niedźwiedź, z radością wymalowaną na twarzach przyglądają się temu, w jakiej formie obecnie znajduje się zwierzę. Baloo zaczął już nawet przygotowania do chłodnych miesięcy, szykując sobie miejsce do ewentualnego zimowego snu. Bez pomocy osób, które zainteresował przykry los zwierzęcia, obudzenie w nim prawdziwych instynktów i prowadzenie spokojnego i radosnego życia, byłoby wręcz niemożliwe.
Poniżej można zobaczyć nagranie, prezentujące historię omawianego niedźwiedzia. Wideo chwyta za serce!
źródło zdjęcia: YouTube