Kobieta przyznała się do zabójstwa swojego 10-letniego syna. Chłopca o imieniu Filip znaleziono w hostelu w centrum Lublina. Powodem śmierci było uduszenie poduszką. Na wniosek śledczych sąd aresztował Monikę S. na 3 miesiące, a ponadto kobiecie grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Monika S. działała ze szczególnym okrucieństwem
Kobieta stanęła przed prokuratorem w niedzielę wieczorem, gdzie postawiono jej zarzut zabójstwa syna. Jak informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie – Agnieszka Kępka:
Działając ze szczególnym okrucieństwem i w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, nakrywając kołdrą jego ciało wraz z głową, unieruchomiła je przytrzymując własnym ciałem i w ten sposób doprowadziła do uduszenia pokrzywdzonego.
Podczas przesłuchania kobieta przyznała się do zarzuconych jej czynów. Prokurator poinformował, że ze względu na dobro postępowania, nie ujawnia treści wyjaśnień kobiety. Nie przedstawiono również motywu działania 38-latki. Na wniosek śledczych, sąd aresztował Monikę S. na 3 miesiące. Kobiecie grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. Prowadzący wciąż wyjaśniają dokładne okoliczności tragedii. Dodatkowo istnieje możliwość, że Monika S. zostanie skierowana na badania psychiatryczne.
Ciało 10-letniego Filipa odnaleziono w piątek po południu, w hostelu przy ul. Orlej w Lublinie. Znaleźli je pracownicy. Pierwsze oględziny przeprowadzone przez mundurowych wskazywały, że dziecko zmarło w wyniku uduszenia. Funkcjonariusze bezzwłocznie rozpoczęli poszukiwania matki chłopca. Ustalili, że kobieta dzień wcześniej odebrała syna ze szkoły, po czym oboje pojechali do Lublina i zameldowali się w hostelu. W piątek Monika S. samotnie opuściła wynajęty pokój. Zatrzymano ją w sobotę rano w Puławach.
„Sprawdzaliśmy wszelkie możliwe nagrania z kamer monitoringu. Wiedzieliśmy, że pojechała w kierunku Puław. Wsiadała do jadącego tam busa. Policjanci od rana przeczesywaliśmy więc Puławy. Zaangażowaliśmy w to bardzo duże siły” – komentuje Kamil Gołębiowski, rzecznik KMP w Lublinie.
ZOBACZ TAKŻE: ZARZUTY DLA GRUPY POWIĄZANEJ Z PSEUDOKIBICAMI RUCHU CHORZÓW
Kobieta ma za sobą również szereg przestępstw finansowych
Jak ustalono, kobieta miała ogromne długi. 38-latka była szefową Bractwa Miłosierdzia im. Św. Brata Alberta w Lublinie. Miała dostęp do konta bankowego organizacji, przez co regularnie przelewała pieniądze z konta stowarzyszenia na swoje prywatne. Jej problemy finansowe były na tyle poważne, że kradła pieniądze od najbiedniejszych, aby uregulować swoje długi. Dodatkowo, przez składanie fałszywych zaświadczeń finansowych otrzymywała kredyty w wysokości 38 tys. złotych oraz 55 tys. złotych. W grudniu ubiegłego roku kobieta po raz pierwszy trafiła do aresztu. Później jednak została zwolniona.