Jasnowidz Krzysztof Jackowski wielokrotnie udowodnił, jak wielka jest jego zdolność do przewidywania przyszłości. Z pewnością ciekawi was, jak wygląda cennik wizjonera. Okazuje się, że ceny usług Krzysztofa nie są aż tak wygórowane, jak mogłoby się zdawać.
Ile zarabia jasnowidz Krzysztof Jackowski?
Krzysztof Jackowski to jeden z najpopularniejszych jasnowidzów w naszym kraju, który regularnie dzieli się swoimi wizjami i przestrzega widzów przed licznymi niebezpieczeństwami. Ponadto wizjoner wielokrotnie współpracował ze śledczymi, a na swoim koncie ma mnóstwo rozwiązanych zagadek kryminalnych. Specjalizuje się w poszukiwaniach osób zaginionych. Jego skuteczność oceniono na imponujące 80%.Zapewne mało z was wie, ale Krzysztof prowadzi również warsztaty i szkolenia z jasnowidzenia.
ZOBACZ TAKŻE: NADPRZYRODZONA MOC KSIĄŻKI O ZAGINIĘCIU IWONY WIECZOREK – JASNOWIDZ KRZYSZTOF JACKOWSKI ZMUSZONY BYŁ JĄ ZNISZCZYĆ
Początkowo jasnowidz przyjmował swoich klientów we własnym domu, a oni płacili mu „co łaska”. Dopiero w latach 90. Krzysztof zarejestrował swoją działalność i co ciekawe, jest ona zarejestrowana jako usługi parapsychologiczne. Ma również cennik, w którym o dziwo, nie znajdziemy wielce wygórowanych cen. Otóż okazuje się, że jasnowidz za wizytę bierze 250 zł.
Gdybym faktycznie powiedział, ile zarabiam, zostałbym wyśmiany. Miesięcznie rozwiązuję pięć, sześć spraw, choć zdarza się, że tylko dwie. Różnie to bywa. Najwięcej zleceń jest latem, ponieważ ludzie wyjeżdżają na wakacje, kąpią się w morzu, jeziorach, rzekach. Losowych zdarzeń jest wtedy więcej – i o wypadek nietrudno – wyjawił Krzysztof Jackowski w rozmowie z Przemysławem Lewickim, autorem książki „Jasnowidz Jackowski”.
Ponadto wizjoner zwrócił uwagę na bardzo ważną rzecz, związaną z wizjami. Nie ma bowiem 100-procentowej pewności, że przewidziana przyszłość czy poszlaki pomogą w rozwiązaniu danej sprawy. W związku z tym Jackowski nie bierze ogromnych kwot za wizyty.
Wiem, że są osoby, które zajmują się poszukiwaniami i biorą za to kilkanaście tysięcy złotych. […] Natomiast, gdybym wziął od kogoś 10 tysięcy i nie wyjaśnił sprawy, to na pewno skrzywdziłbym tę osobę – dodał.
Sam Krzysztof Jackowski podsumował swój majątek słowami:
Nie dorobiłem się na tym żadnego materialnego majątku. Mieszkamy w starej kamienicy. Mieszkanie nieustannie remontujemy. Jeżdżę 19-letnim mercedesem. Ale niczego nie żałuję i nie myślę o bogaceniu się. Nie lubię też kredytów i ich nie zaciągam. Wolałbym brukiew jeść, niż żyć z bankowych pieniędzy – powiedział w rozmowie z Nowościami.
źródło: radiozet.pl, nowosci.pl