W połowie maja lokale gastronomiczne wreszcie otworzyły ogródki dla swoich klientów, którzy tłumnie przybyli do restauracji. Wielkim szokiem okazały się ceny nad polskim morzem. W sieci pojawiło się zdjęcie paragonu, na którym widać zaskakujące kwoty.
Ceny nad polskim morzem zwalają z nóg
Dokładnie 15 maja otworzyły się ogródki lokali gastronomicznych. Nie da się ukryć, że był to długo wyczekiwany moment, dlatego ludzie tłumnie przybyli do restauracji. Niewątpliwie dało się zauważyć, że ceny poszybowały do góry, ale takiego skoku nie spodziewał się chyba nikt. Jedna z klientek nadmorskiego lokalu opublikowała w sieci zdjęcie paragonu. Oburzona kobieta poinformowała, że za obiad dla 3-osobowej rodziny zapłaciła niemalże 200 zł!
Z rachunku dowiadujemy się, że za popularną zupę rybną trzeba zapłacić 19 zł. Filet z halibuta kosztuje 49 zł, natomiast filet z dorsza 39 zł. Zobaczcie sami:
To jednak nie koniec kontrowersji. Ceny nad morzem rzeczywiście zwalają z nóg. Portal o2.pl, poinformował o innych zaskakujących kwotach, które należy zapłacić za jedzenie. Gofr z dodatkami za 21 zł czy lody za około 20 zł to dopiero początek. Właściciele lokali liczą sobie około 5 zł od gałki lodów, a za każdy dodatek w postaci posypki lub sosu trzeba dopłacić.
Uwagę przykuwają także ceny popularnych w tym regionie zup rybnych. W niektórych lokalach za porcję o pojemności 250-300 ml trzeba zapłacić 13-22 zł, natomiast za klasyczny rosół lub zupę pomidorową już nieco mniej, około 11-16 zł. Jeśli chodzi o dania rybne, 100 g dorsza to koszt około 10 zł, jednak w zestawie z surówką i frytkami kosztuje około 40 zł. Z kolei za 100-gramową porcję frytek znajdzie się nawet za 12 zł.
Czy ceny w lokalach gastronomiczny to efekt wielomiesięcznego lockdownu i chęć odbicia się od kryzysu? Trudno powiedzieć, jednak decydując się na wizytę w restauracji, warto mieć przy sobie większą ilość gotówki.
źródło: o2.pl