Europejskie puchary nie dla polskich drużyn… Legia za burtą

europejskie puchary

Europejskie puchary nie dla polskich drużyn – Legia za burtą Ligi Europejskiej. Lepsi od Legionistów okazali się piłkarze Glasgow Rangers prowadzeni przez byłego znakomitego piłkarza Liverpoolu, Stevena Gerarda. O wszystkim zadecydował gol w 90. minucie meczu. To już kolejny rok, gdy jesienią na europejskich stadionach nie zobaczymy żadnej drużyny z Ekstraklasy.

Europejskie puchary nie dla polskich drużyn

Kolejny rok nie był udany dla polskiej piłki nożnej pod kątem europejskich wojaży. Wcześniej z eliminacji odpadały takie ekipy jak: Piast Gliwice, Cracovia czy Lechia Gdańsk. Ostatnia na polu bitwy została Legia, jednakże czekało ją bardzo trudne zadanie – piłkarze ze stolicy mierzyć musieli się z silnym szkockim zespołem, Glasgow Rangers. Choć po pierwszym niezłym meczu u siebie Legia zremisowała 0:0, rewanżu w Szkocji wielu się obawiało. Jak się okazało – słusznie.

Wszystko załatwił gol w samej końcówce

Gospodarze czwartkowego meczu byli o wiele lepsi, już od samego początku narzucając swój styl gry. Legia miała problemy z wyjściem z własnego pola karnego. Na szpicach zagrał nielubiany przez kibiców Chorwat Kulenović, który po raz kolejny nie dał argumentów do zmiany zdania o jego grze. Młody napastnik znów nie zachwycał i dostał zmianę już po przerwie. W jego miejsce na placu gry zameldował się Jarosław Niezgoda, który bardzo szybko, kilka razy dał się we znaki szkockim defensorom. Przez dosłownie kilka minut zrobił pod bramką rywali więcej, niż Sandro Kulenović przez pierwszy mecz i rewanż łącznie.

Minuty upływały, wielu liczyło na dogrywkę, jednakże Rangersi byli coraz groźniejsi. Świetnymi paradami po strzałach z dystansu popisywał się bramkarz polskiej drużyny, młodziutki Majecki. Niestety, tuż po upływie regulaminowego czasu gry, musiał skapitulować. Bierna postawa obrońców sprawiła, że napastnik rywali – Morelos – znalazł się w doskonałej sytuacji do zdobycia gola głową i nie zaprzepaścił jej. Mimo sześciu doliczonych minut, stało się jasne, że Legia może zapomnieć o grze w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Tak też ostatecznie się stało.

Kolejna okazja do złamania trwającego 3 lata fatum dopiero za rok – czy tym razem wrota europejskich pucharów zostaną wreszcie sforsowane?

źródło zdjęcia: fb Legia Warszawa

Bartek Z

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna, specjalizacja: dziennikarstwo sportowe. Pasjonat piłki ręcznej oraz piłki nożnej.