Wyhodował mięso z kurczaka na liściu szpinaku

Wyhodował mięso z kurczaka

Wyhodował mięso z kurczaka na liściu szpinaku – oto najnowsze wyniki eksperymentów przeprowadzonych w warszawskim Centrum Nauki Kopernik. Naukowcy obserwujący aktualną sytuację na świecie martwią się, że w przyszłości może zabraknąć jedzenia. Postanowili zrewolucjonizować żywność tworząc w laboratorium sztuczne mięso. 

Jak powstało sztuczne mięso?

Badaniami zajął się Doktor Stanisław Łoboziak – szef laboratorium biologicznego w Centrum Nauki Kopernik. To właśnie on wyhodował mięso z kurczaka na liściu szpinaku. O powodach tworzenia sztucznego mięsa mówi:

Jedzenie wiąże się z problemami zmian klimatu, utraty bioróżnorodności, z kwestiami, które dotyczą naszego zdrowia. Za 15–20 lat będzie nam bardzo trudno wyżywić wszystkich ludzi, którzy prawdopodobnie będą żyli na Ziemi. Musimy poszukiwać innych, nowatorskich metod żywienia, co wymaga nie tylko zrozumienia obecnych osiągnięć biotechnologii, ale także przełamania mitów, przesądów i postaw.

Do eksperymentu potrzebował kurczaka, z którego pobrał fragment mięśnia szkieletowego. Zwierzęciu nic się nie stało i wróciło już do kurnika. Element mięśnia potrzebny do badań miał wielkość główki od szpilki. Doktor włożył kawałek mięsa do specjalnego roztworu, dzięki któremu podzieliło się ono na drobne włókna. Z nich wyodrębnił komórki macierzyste, które umieszczono na pożywce, a następnie włożono do inkubatora na 5 dni w temperaturze 37 stopni Celsjusza. Komórki zaczęły się łączyć tworząc początki sztucznego mięsa.

ZOBACZ TAKŻE:VIAGRA – NOWE ZASTOSOWANIE, PRZEŁOM W MEDYCYNIE?

Liść szpinaku

Aby mięso urosło do większych rozmiarów potrzebne było specjalne rusztowanie. Naukowiec postanowił wykonać je z liścia szpinaku, które zostało pozbawione komórek roślinnych. Szkielet liścia odgrywał rolę układu krwionośnego mięsa. Dzięki temu mięso miało stały dostęp do odpowiedniej ilości substancji odżywczych i tlenu. Po trzech tygodniach liść pokrył się cienką warstwą różowego mięsa. Przepisy póki co nie zezwalają na degustację tego typów eksperymentów, dlatego sam Łoboziak jako jedyny mógł to zjeść. Powiedział:

Liść konsystencją przypominał wodorosty nori lub wakame, natomiast smakiem nie przypominał kurczaka. Był lekko słonawy, ale nie na tym się skupialiśmy. Tworząc go, chcieliśmy raczej zakomunikować, czym jest mięso hodowane komórkowo. Nad smakiem chciałbym jeszcze popracować, jeżeli będzie taka możliwość.

Magdalena C

Z wykształcenia inżynier produkcji. Miłośniczka podróży i dokumentów kryminalnych.