Nowe informacje o asteroidzie pędzącej w kierunku Ziemi. NASA nadal bada obiekt, który znalazł się na kolizyjnej drodze z naszą planetą. Jak się okazuje, asteroida ma rozmiar basenu olimpijskiego. Udało się wyliczyć, kiedy dokładnie może dojść do kolizji. Czy zagrożenie jest jednak realne? Początkowo eksperci podawali, że takowe rzeczywiście występuje. Teraz wszystko udało się jeszcze dokładniej przebadać i uzyskano nowe wnioski. Czy grozi nam wielkie niebezpieczeństwo?
Nowe informacje o asteroidzie pędzącej w kierunku Ziemi. Ma rozmiar basenu olimpijskiego
Nadal nie milknie głośny i medialny temat asteroidy, która rzekomo zmierza w kierunku naszej planety. O budzącym niepokój odkryciu NASA informowała kilka dni temu. Teraz w sprawie pojawiły się kolejne istotne ustalenia naukowców. Początkowo podawano, że do kolizji z naszą planetą może dojść w roku 2046. Sprecyzowano również, że najprawdopodobniej będzie to 14 lutego. Przy okazji uspokajano, że kolizja nie spowoduje globalnej zagłady, jednak może być powodem naprawdę poważnych zniszczeń. Teraz te doniesienia zrewidowano.
Aktualnie wiadomo, że asteroida jest wielkości basenu olimpijskiego. Portal o2.pl podaje, że ma ona prawie 50 metrów średnicy. Najnowsze ustalenia są jednak już o wiele lepsze niż poprzednio. Mianowicie, okazuje się, że szanse na zderzenie asteroidy z Ziemią, z dnia na dzień są coraz mniejsze. W o2.pl czytamy:
Z dnia na dzień prawdopodobieństwo zderzenia „2023 DW” z kulą ziemską maleje. NASA już wie, czy mamy się czego obawiać za 23 lata. Według najnowszych szacunków szanse na zagrożenie są minimalne.
La probabilité que l’astéroïde „2023 DW” touche la Terre en 2046 revue à la hausse https://t.co/vXfWHTCRSw pic.twitter.com/goaWrvET72
— BFMTV (@BFMTV) March 14, 2023
„Zdaniem ekspertów szanse asteroidy na uderzenie w Ziemię zmalały i wynoszą około 1 do 770”
Najnowsze wyliczenia ekspertów z NASA mogą niektórych uspokoić. Okazuje się bowiem, że szanse na kolizję znacznie zmalały. Obecnie wynoszą one około 1 do 770. Jak wyjaśnia o2.pl:
Oznacza to, że istnieje 99,87 proc. szans na to, że nie trafi w Ziemię.
Ten sam portal dodatkowo cytuje wypowiedź Richarda Moissla, szefa biura obrony planetarnej ESA:
Teraz szansa będzie spadać z każdą obserwacją, aż osiągnie zero najpóźniej za kilka dni. Nikt nie musi się o nią martwić.