10 lat temu do mediów dotarła informacja o porwaniu półrocznej Madzi z Sosnowca. Sprawą zajął się Krzysztof Rutkowski, dzięki któremu brutalna prawda wyszła na jaw. Morderstwo, którego dokonała Katarzyna W. wciąż budzi skrajne emocje i odbija się szerokim echem. Słynny detektyw po latach postanowił wrócić do tych wydarzeń.
Śmierć Madzi z Sosnowca
Słowem wstępu należy cofnąć się do wydarzeń z 2012 roku, kiedy Polska usłyszała o zaginięciu lub też porwaniu półrocznej Madzi z Sosnowca. W akcję poszukiwawczą były zaangażowane nie tylko służby, ale również prywatne osoby przejęte sprawą. Zajął się nią również detektyw Krzysztof Rutkowski, który jak pokazał czas, był ważną osobą w całej układance.
Przypomnijmy, że 22-letnia wówczas Katarzyna – mama Madzi, wyjawiła kluczowe informacje właśnie Rutkowskiemu. Szybko okazało się, że nikt nie porwał dziecka, a kolejna wersja, o której poinformowała matka dziecka skupiała się na niefortunnym wypadku. Katarzyna twierdziła, że dziecko rzekomo wypadło z jej rąk, a następnie uderzyło główką o próg, w efekcie czego zmarło. Pełne kłamstw i manipulacji wyjaśnienie kobiety sprawiły, że straciła na wiarygodności. Po czasie Katarzyna wyjawiła Rutkowskiemu prawdę, a sekcja zwłok wskazała jednak, że Madzia została uduszona.
ZOBACZ TAKŻE: TO NAPISAŁA NA FACEBOOKU MORDERCZYNI 2-LETNIEJ MAJKI – SŁOWA BUDZĄ STRACH!
10. rocznica śmierci Madzi
Krzysztof Rutkowski pojawił się na kanale Salon24, gdzie udzielił wywiadu Sławomirowi Jastrzębowskiemu. Panowie wrócili do 2012 roku, kiedy to detektyw postanowił zaangażować się w rozwiązanie całej sprawy. Rutkowski podzielił się ciekawymi informacjami, m.in. związanymi z wariografem, któremu miała poddać się Katarzyna. Jak się okazuje, kobieta wcześniej wyszukiwała w sieci informacji związanych z oszukiwaniem sprzętu. Ostatecznie grała na tyle roztrzęsioną, że do badania rzeczywiście nie doszło. Krzysztof zauważył, że kiedy zrezygnowano z badania wariografem, Katarzyna uspokoiła się na tyle, że słodząc herbatę nie rozsypała ani jednego ziarenka cukru. Był to jeden z kolejnych znaków sugerujących, że kobieta winna jest śmierci własnego dziecka.
Co więcej, fragmenty włókiem pochodzących z rękawiczek Katarzyny znalazły się na kamieniach, którymi kobieta przykryła ciało swojego dziecka. Niedługo później cała układanka zaczęła nabierać coraz większego sensu, a o szczegółach przebiegu sprawy możecie posłuchać poniżej:
Katarzyna przyznała się Krzysztofowi Rutkowskiego do popełnionego czynu i trafiła w ręce policji. Została skazana na 25 lat więzienia.
źródło: Salon24