Sprawa Łukasz Mejzy wciąż jest na językach. Do sieci wyciekają kolejne doniesienia i nie da się ukryć, że zamieszanie wokół spółki Vinci NeoClinic nie maleje. Tym razem głos w sprawie zabrała matka chorej dziewczynki, która miała do czynienia z kliniką leczenia chorób nieuleczalnych. Kobieta wyznała, że czuje się zastraszana.
Sprawa Łukasza Mejzy
Od kilku tygodni media nieprzerwanie informują o kolejnych faktach związanych z kontrowersyjną spółką Vinci NeoClinic. Przypomnijmy, że całą sprawę nagłośnił serwis wp.pl, który w toku dziennikarskiego śledztwa doszedł do zaskakujących informacji. Serwis poinformował, iż polityk w przeszłości założył działalność medyczną specjalizującą się w leczeniu chorób trudnowyleczalnych lub nieuleczalnych. Kontrowersje budzi fakt, że placówka miała wykorzystywać metody leczenia powszechnie uznawane za niebezpieczne lub niesprawdzone. Kolejnym aspektem są wysokie koszty leczenia jak i fakt dawania nadziei chorym i bliskim wiedząc, że stosowane metody nie przyniosą oczekiwanego efektu.
8 grudnia miała miejsce konferencja prasowa, na której Łukasz Mejza odniósł się do wszystkich wydarzeń. Nie pozwolił jednak dziennikarzom zadawać pytań, a towarzyszący mu były wspólnik, poruszający się na wózku inwalidzkim, nagle wstał, udowadniając rzekome działanie metod stosowanych przez klinikę. Ponadto wiceminister Łukasz Mejza 23 grudnia poinformował o swojej dymisji.
ZOBACZ TAKŻE: NAGRANIE Z KONFERENCJI ŁUKASZA MEJZY – WSPÓLNIK WICEMINISTRA WSTAŁ Z WÓZKA INWALIDZKIEGO
Matka chorego dziecka zabrała głos
Jak się okazuje, to nie koniec kontrowersji. Jeszcze podczas konferencji prasowej Łukasz Mejza zapowiedział walkę o swoje dobre imię. Poinformował, że wysłał już kilkanaście pism, związanych z naruszeniem jego dobrego imienia. Pełnomocnik polityka skontaktował się również z jedną z matek chorego dziecka – panią Pauliną, która złożyła zawiadomienie do prokuratury na Łukasza Mejzę i Tomasza Guzowskiego za próbę oszustwa. Mężczyźni mieli namawiać kobietę do leczenia swojej chorej na mukowiscydozę córki.
Jak się okazuje, pani Paulina otrzymała również maila od pełnomocnika Mejzy.
Powiedzieli mi, że wyleczą Polę z mukowiscydozy komórkami macierzystymi. Uwierzyłam – wspomniała mama chorej Poli. Dostałam mejla z pismem adwokata Łukasza Mejzy. Wystraszyłam się, nie wiedziałam, co mam zrobić, co mam usunąć. Przecież nie zrobiłam nic złego, tylko mówiłam prawdę. Czułam się zastraszona – wyznała kobieta w rozmowie z Faktem.
źródło: fakt.pl, wp.pl, se.pl, polsatnews.pl