Taki napiwek otrzymała kelnerka jednej z restauracji! Niebywałą historię opisał portal o2.pl. Tematem zainteresowała się też lokalna amerykańska telewizja KNWA, bowiem wszystko miało miejsce w Arkansas. Ryan Brandt obsługująca klientów w restauracji Oven & Tap w Bentonville za dobrze wykonaną pracą otrzymała od klientów aż… 4400 dolarów napiwku. Niestety, kobieta nie nacieszyła się pieniędzmi zbyt długo. Wszystko przez szefa, który ostatecznie nawet zwolnił Ryan. Dlaczego? Internauci są oburzeni, w sprawie interweniował nawet jeden z klientów, który obdarzył kelnerkę hojnym napiwkiem.
Taki napiwek otrzymała kelnerka jednej z restauracji! Szef nie wytrzymał i ją zwolnił – dlaczego tak się stało?
Niebywałą historię opisał serwis o2.pl. Sprawą w ostatnich dniach żył cały stan Arkansas w USA – bo właśnie tam miało miejsce bezprecedensowe wydarzenie. Ryan Brandt to kelnerka pracująca od ponad trzech lat w restauracji Oven & Tap w Bentonville. Pewnego wieczora w lokalu bawiła się grupa około 40 osób, których stolik wraz z koleżanką obsługiwała właśnie Ryan. Strona o2.pl przypomina, że w Stanach Zjednoczonych niepisaną zasadą jest zostawienie obsłudze lokalu pokaźnych napiwków. Tak było i tym razem. Z uwagi na to, że kobiety świetnie wywiązały się ze swoich zadań, grupa zostawiła im aż 4400 dolarów napiwku. Każdy z gości do puli wrzucił około 100 dolarów. W przełożeniu na polskie realia, dwie kelnerki dostały około 18 tysięcy złotych ekstra tylko jednego wieczora. To przynajmniej kilka miesięcy ciężkiej pracy.
Tutaj jednak zaczęły się problemy. Gdy o kosmicznej wartości napiwku dowiedział się szef Ryan Brandt, nakazał on kobiecie wrzucenie tej kwoty do wspólnej puli i podziału pomiędzy wszystkimi pracownikami restauracji. Co jednak ciekawe, nigdy wcześniej takie reguły tam nie obowiązywały. Napiwki z konkretnych stolików trafiały prosto do kelnerek, które je obsługiwały. O sprawie zrobiło się głośno, a miejscowi dziennikarze dotarli do jednej z osób, która wręczyła napiwek. Wtedy wydarzenia nabrały jeszcze szybszego obrotu spraw…
ZOBACZ TAKŻE: Premier Mateusz Morawiecki wprowadza alarm drugiego stopnia
Szef bez zawahania zwolnił kelnerkę, która dostała ponad 4 tysiące dolarów napiwku
Gdy klienci dowiedzieli się o całym zajściu, zażądali od restauracji zwrotu pieniędzy. Następnie przekazali je już poza lokalem konkretnym kelnerkom, które rzeczywiście ich obsługiwały. Jak tłumaczyli – chcieli nagrodzić jedynie je.
Spowodowało to wielkie rozgoryczenie u szefa knajpy. Ten po całym zamieszaniu zwolnił kelnerkę Ryan Brandt. Jak podaje o2.pl:
Oficjalnym powodem zwolnienia kelnerki miało być naruszenie polityki restauracji.
Tłumaczy się to tym, że kobieta ujawniła wewnętrzne procedury lokalu dotyczące właśnie podziału napiwków. Internauci uważają jednak, że była to zwyczajna złośliwość ze strony przełożonego kobiety. A co wy sądzicie o całej sytuacji? Czy napiwki rzeczywiście powinny rozłożyć się na całą załogę lokalu, w tym na kucharzy i szefostwo?
źródło: o2.pl; foto: live5news.com, Instagram