Straż przyjechała gasić pożar. Sytuacja wydawała się bardzo poważna do czasu, aż służby ratunkowe nie zjawiły się na miejscu rzekomego zdarzenia. Wtedy okazało się, że po ogniu ani widu, ani słychu. O co zatem chodziło? Zgłaszająca była pewna, że w oknie jednego z budynków widział płomienie. Jak się okazało – ta rzeczywiście zachowała trzeźwy umysł i nie kłamała. Problem jednak w tym, że płomienie były jedynie… wygaszaczem ekranu komputera. Strażacy i policjanci mogli spokojnie wrócić do jednostki, ale mimo fałszywego alarmu pochwalono zgłaszającą.
Straż przyjechała gasić pożar. Płomienie okazały się być… wirtualne! Technologia napędziła stracha pewnemu mieszkańcowi w Kętach
Kuriozalna sytuacja miała miejsce w Kętach w województwie małopolskim. Coś, co kiedyś mogło wydawać się jedynie fikcją, teraz wydarzyło się rzeczywiście. W nocy z 10 na 11 maja, miejsce miało niepokojące zgłoszenie o pożarze w jednym z budynków. Osoba telefonująca na numer alarmowy, była przekonana, że przez okno widzi płomienie trawiące cudze mieszkanie. Nie zwlekając ani chwili, świadek rzekomego pożaru postanowił poinformować o wszystkim straż pożarną i policję, które szybko udały się do miejsca zdarzenia. Tam jednak nic się nie paliło. Co więcej, mieszkający pod adresem wskazanym przez zgłaszającego, był niezwykle zdziwiony faktem, że do jego drzwi zapukali strażacy. Wszystko jednak bardzo szybko się wyjaśniło. Okazało się bowiem, że za wszystko odpowiedzialny jest wygaszacz w komputerze mężczyzny. To właśnie on miał imitować płomienie.
Mimo tego, że zagrożenia tak naprawdę nie było – służby gratulują zgłaszającemu prawidłowej reakcji
O całej, dość niecodziennej sytuacji, która miała miejsce w Kętach, informuje portal RMF24.pl. Co ciekawe, zgłaszającej się nie oberwało – a wręcz przeciwnie. Osobę pochwalono za trzeźwość umysłu. W innym wypadku, gdyby faktycznie był to ogień, możliwe byłoby uratowanie czyjegoś życia oraz dobytku.
Poniżej cytujemy słowa rzecznik policji z Oświęcimia, asp. szt. Małgorzaty Jureckiej, które można przeczytać między innymi na portalu RMF:
Tuż przed godziną 4:00 służby ratunkowe zostały zaalarmowane przez mieszkankę Kęt o blasku ognia, który widać w oknie jednego z mieszkań. Na miejsce natychmiast ruszyli strażacy i policjanci. Pod wskazanym adresem zastali właściciela mieszkania, który zaprzeczył, aby doszło do pożaru. Skojarzył jednak, że w pokoju ma komputer, na którego monitorze, jako wygaszacz ustawił płomienie.