Śmiertelny wypadek na A4 – z naczepy tira spadł lód, co doprowadziło do splotu tragicznych wydarzeń. Gdyby tego było mało, pędząca do wypadku pomoc napotkała na bardzo poważny problem. Mianowicie, kierowcy stojący w zatorze kompletnie zapomnieli o stworzeniu niezbędnego w takich sytuacjach korytarza życia. Niestety, nie udało się uratować życia jednego z pasażerów busa biorącego udział w wypadku. W sieci pojawiło się nagranie – widać na nim, jak trudny dojazd do miejsca wypadku mieli strażacy i ratownicy medyczni. Film można zobaczyć poniżej.
Śmiertelny wypadek na A4 – z naczepy ciężarówki spadł lód
Poza trudnymi warunkami na drodze, zimę często utożsamia się z jeszcze jedną, bardzo poważną zmorą dla kierowców. To spadające z naczep ciężarówek duże kawałki lodu. Te niejednokrotnie uszkadzają inne pojazdy. Temat lodu spadającego z tirów znany jest nie od dziś. Wiąże się z tym wiele kontrowersji. Jak podkreśla policja, pojazd zawsze, niezależnie od warunków panujących na zewnątrz, powinien być dobrze przygotowany do jazdy. Innymi słowy – nie może sprawiać zagrożenia dla innych uczestników ruchu.
Za jazdę zaśnieżonym pojazdem grożą mandaty. Tutaj jednak wkraczają kierowcy ciężarówek, którzy twierdzą, iż ściąganie przez nich lodu z naczep jest nielegalne. Zasłaniają się tutaj często prawem pracy, a oczyszczanie wysokich zestawów z zalegającego lodu traktują jako pracę na wysokości. Kierujący przytaczają sytuacje, kiedy sami usuwali lód z ciężarówek, a przy czym ulegali wypadkom. Tych nie respektowali jednak ubezpieczyciele.
To właśnie lód był przyczyną tragedii na autostradzie A4. Spadający z ciężarówki kawałek zmarzliny próbował ominąć kierujący busem. Wobec tego odbił w lewo, gdzie zderzył się z dwoma innymi ciężarówkami.
Przykład skutków spadającego z ciężarówki lodu można zobaczyć poniżej:
W zdarzeniu zginął pasażer busa. Dużo kontrowersji wzbudził utrudniony dojazd służb ratunkowych w miejsce wypadku
Jak podaje portal RMF24.pl – w wypadku zginął pasażer busa, który próbował omijać spadający z ciężarówki kawałek lodu. Dużo mówi się jednak także o problemach, jakie podczas akcji ratunkowej napotkały służby. Z ich relacji mianowicie wynika, że stający w zatorze kierowcy zupełnie zapomnieli o korytarzu życia. Na autostradach to jedyna szansa do tego, aby pomoc nadeszła w miarę szybko.
Sami ratownicy opowiadają, że w takich sytuacjach ważna jest każda sekunda. Jednakże przedzieranie się do docelowego miejsca, tym razem zajęło bardzo dużo czasu. Czy wpłynęło to na fakt, że jednego z poszkodowanych nie udało się uratować?
źródło: RMF24.pl, Facebook
