Niedawno w Polsce bardzo głośno było o zbrodniach dokonanych z użyciem noża. Kolejny atak nożownika miał miejsce w Japonii. Na przedmieściach Tokio napastnik zaatakował grupę stojącą na przystanku. Wśród ofiar były dzieci.
Kolejny atak nożownika
Ostatnio o atakach nożowników mówiło się w Polsce. Cały naród żył sprawą ze szkoły podstawowej w Warszawie, gdzie nastolatek pozbawił życia swojego kolegę. Głośno było także o czynnej napaści na funkcjonariusza policji podczas pełnienia służby. Tam jednak skończyło się na strachu, ale napastnikowi postawiono bardzo poważne zarzuty.
Jak podaje tvn24.pl, powołując się na agencję Reuters, brutalne ataki w Japonii mają miejsce bardzo rzadko. Przytacza się głównie dwa: z 2001 roku, gdy były dozorca szkoły w Osace zamordował ośmioro dzieci, oraz z roku 2016, a więc stosunkowo niedawno. Wtedy w ośrodku dla niepełnosprawnych, napastnik zabił 19 osób które spały. Obecna sytuacja powoduje podobne poruszenie, choć ofiar śmiertelnych na szczęście jak dotąd jest mniej.
Zaatakował dwoma nożami
Japońskie media podają, że w wyniku ataku nożownika zginęły dwie osoby: 11-letnia dziewczynka a także 39-letni mężczyzna, prawdopodobnie opiekun grupy dzieci. Mówi się także, że mógł być ojcem jednej z dziewczyn. Napastnik miał mieć nie więcej niż 50 lat i atakował przebywające na przystanku autobusowym ofiary dwoma nożami. Cały dramat rozegrał się w godzinach porannych.
Obrażenia miało odnieść aż 16 dziewczyn uczących się w katolickiej szkole podstawowej na przedmieściach Tokio w dzielnicy Kawasaki. Dzieci były w wieku od 6 do 12 lat. Życie większości z nich nie jest zagrożone, choć pojawiają się informacje o tym, jakoby dwoje z nich miało być w stanie ciężkim.
Napastnik nie żyje
Tak właściwie nikt nie zna motywu działania nożownika. Napastnik jak gdyby nigdy nic zbliżył się do grupy osób i zaatakował. Podczas interwencji policji sam ranił się nożem. Cios, który wyprowadził w okolice swojego gardła odebrał mu życie. Premier Japonii już teraz oznajmił, że podjęte zostaną wszelkie możliwe środki, aby podobne sytuacje nie miały już nigdy więcej miejsca.
źródło zdjęć: nytimes.com