„Jeden z dziesięciu”: uczestnik musiał zdjąć tęczową przypinkę. Jest komentarz Tadeusza Sznuka!

Jeden z dziesięciu

Szokujące doniesienia z planu programu „Jeden z dziesięciu”. Jak się okazuje, jeden z uczestników miał na swojej marynarce tęczową przypinkę w kształcie serca. Szybko musiał się z nią pożegnać, ponieważ pracownicy produkcji kazali mu ją zdjąć. Do sprawy odniósł się sam Tadeusz Sznuk.

Ocenzurowano „Jeden z dziesięciu”?

„Jeden z dziesięciu” to absolutny hit Telewizji Polskiej. Teleturniej emitowany jest od 1994 roku i po dziś dzień cieszy się ogromną popularnością i zainteresowaniem. Od samego początku teleturniej prowadzony jest przez niezastąpionego Tadeusza Sznuka, bez którego trudno wyobrazić sobie produkcję.

Na dniach do mediów dotarły niepokojące wieści. 24 sierpnia jednym z uczestników teleturnieju „Jeden z dziesięciu” był Adam Miśkiewicz, który jak się okazuje, na plan zdjęciowy przyszedł w marynarce, do której przyczepił tęczową przypinkę w kształcie serca. Nie nacieszył się nią długo, bowiem pracownicy produkcji kazali mu ją zdjąć. Jak tłumaczyli swoją  decyzję? Mianowicie porównali przypinkę do logo marki Polaroid, a zgodnie z umową, ubiór uczestników musi być wolny od logo marek i znaków towarowych.

ZOBACZ TAKŻE: PREMIERA PROGRAMU „MAGIA NAGOŚCI. POLSKA”. KIEDY I O KTÓREJ GODZINIE ZOBACZYMY PIERWSZY ODCINEK?

Pomyślałem, że je wyblurują, a ja wstawię gdzieś oryginalną wersję. Koniec końców usłyszałem, że muszę je zdjąć. Jedna z osób z produkcji powiedziała, że przypinka może być problemem. Co mnie zaskoczyło, była bardzo pozytywnie nastawiona. Podkreśliła, że całym sercem mnie wspiera – powiedział w rozmowie z Onetem Adam Miśkiewicz, aktywista LGBT.

Ostatecznie Adam przystał na decyzję produkcji i wystąpił w „Jeden z dziesięciu” bez tęczowej przypinki. Jak sam wyznał, przerwa techniczna z tego powodu wydłużała się, a nie chciał przedłużać i blokować innych uczestników. Co ciekawe, po nagrywkach aktywista spotkał się z mnóstwem miłych słów.

O sprawie wypowiedział się sam Tadeusz Sznuk, który wyznał:

Telewizja ma swoje przepisy, wtedy ingerowała pani, która jest zatrudniona przez Telewizję Polską. Nie mam na to wpływu, ani w tym udziału, więc trudno mi to tym mówić. Nie odpowiadam za to, co robią pracownicy TVP. Trzeba by się zwrócić z pytaniem do telewizji, która wprowadza takie reguły.

 

 

źródło: onet.pl, natemat.pl

Magdalena C

Z wykształcenia inżynier produkcji. Miłośniczka podróży i dokumentów kryminalnych.