Inwazja czarnej pleśni. Mieszkańcy zaniepokojeni, czy jest groźna?

inwazja czarnej pleśni

Inwazja czarnej pleśni. Z nie lada kłopotem zmagają się mieszkańcy stanu Tennessee. Wszystko przez okoliczne magazyny, w których leżakują beczki z popularnym whisky Jacka Danielsa. Przez opary alkoholu z beczek, okoliczni mieszkańcy zmagają się z czarną pleśnią, która osadza się na drzewach, znakach i przede wszystkim na budynkach. Ludzie obawiają się o swoje zdrowie. Na wartości tracą także ich domy. Ich mycie to koszt rzędu nawet 10 tysięcy dolarów. Czy czarna pleśń jest groźna? Co jeszcze wiadomo w nietypowej sprawie?

Inwazja czarnej pleśni. Mieszkańcy zaniepokojeni, czy jest groźna?

Z doprawdy niecodziennym kłopotem zmagają się mieszkańcy stanu Tennessee. W okolicach magazynów Jacka Danielsa, gdzie przechowywane są beczki z leżakującym burbonem, rozprzestrzenia się inwazja czarnej pleśni. Zjawisko bardzo niepokoi mieszkańców. Czarna pleśń jest bardzo widoczna i osadza się na drzewach, znakach oraz na budynkach i domach mieszkalnych. Jak podaje Polsat News – problem jest szczególnie odczuwalny w okręgu Lincoln w stanie Tennessee w USA. Grzyb osadza się dosłownie na wszystkim, a ludzie zaczynają coraz bardziej obawiać się o własne zdrowie.

Naukowcy ustalili, że rozrostowi grzyba sprzyjają opary etanolu. Ten natomiast ma ulatniać się przez pory w drewnianych beczkach, składowanych w potężnych magazynach Jacka Danielsa. Mieszkający w pobliżu ludzie są załamani. Ich domy i samochody regularnie pokrywają się czarną pleśnią. Nieruchomości zaczynają tracić na wartości. Mieszkający w okolicy Patrick Long w rozmowie z Business Insider zdradził, że jednorazowe mycie domu z czarnego osadu, to koszt rzędu 10 tysięcy dolarów, a proces ten musi powtarzać nawet 4 razy do roku.

ZOBACZ TAKŻE: Paliwo w Polsce po 5 złotych? W Orlenie powiedzieli kiedy tak się stanie

„Moja żona ma problemy z oddychaniem. Jeden z sąsiadów zachorował na raka”

Wspomniany wcześniej Patrick Long jest zaniepokojony sytuacją także pod kątem zdrowia. Jak sam przyznaje, jego żona ma problemy z oddychaniem, natomiast jeden z sąsiadów niedawno zachorował na raka. Zdaniem mieszkańca, grzyb cały czas unosi się w powietrzu, a jak dotąd nikt nie zbadał tego, czy nie jest on trujący i szkodliwy dla człowieka.

Co ważne, w okolicy miały powstać kolejne magazyny składowania leżakujących beczek z alkoholem, jednak póki co ich budowę wstrzymano. Okoliczni mieszkańcy żądają „montażu filtrów w celu zahamowania ekspansji grzyba i zbadania jego wpływu na środowisko i wstrzymania budowy nowych obiektów”.

źródło: Polsat News, Twitter; foto: Twitter

Bartek Z

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna, specjalizacja: dziennikarstwo sportowe. Pasjonat piłki ręcznej oraz piłki nożnej.