Co z Bożym Narodzeniem? Czy tegoroczne święta będą wyglądać jak każdego roku? A może ze względu na epidemię i szalejącego koronawirusa, spędzimy je nieco inaczej? Takie pytania pojawiają się od momentu, gdy zaraza uderzyła ze zdwojoną siłą. W ostatnich dniach w Polsce notuje się po ponad 10 tysięcy nowych przypadków dziennie. Czy w obliczu takich liczb, jest szansa na to, aby nadchodzące Boże Narodzenie było takie, jak zawsze? Minister zdrowia nie pozostawia złudzeń. Co z tradycjami?
Co z Bożym Narodzeniem? Minister zdrowia nie pozostawia złudzeń!
Wirus, z którym obecnie zmaga się cały świat, paraliżuje nasze życie na niemal wszystkich płaszczyznach. Poczynając od codzienności, czyli pracy, nauki, czy nawet robienia zakupów, a kończąc między innymi na świecie sportu, który obecnie pozbawiony jest swojej kwintesencji – mianowicie braku kibiców na trybunach.
Wirus uderza również w tradycje, bez których wielu nie wyobraża sobie życia. Podobnie może być i ze zbliżającymi się wielkimi krokami obchodami święta zmarłych. Od jakiegoś czasu społeczeństwo przestrzega się, aby dla bezpieczeństwa swojego i bliskich zostać w domach i nie ruszać tłumnie na cmentarze.
Coraz bliżej jest także Boże Narodzenie. Jak się okazuje – i tutaj może pojawić się problem. Trudno bowiem przypuszczać, aby sytuacja do tego czasu uległa jakiejkolwiek poprawie. Swoje zdanie na ten temat w gazecie „Fakt” wypowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski. Jego słowa cytujemy poniżej:
Na pewno nie będzie takiej poprawy, byśmy o świętach Bożego Narodzenia mogli myśleć w sposób tradycyjny.
Co może to jednak oznaczać w praktyce? Prawdopodobnie spotkania w mniejszym gronie.
Adam Niedzielski nie pozostawia złudzeń w kontekście świąt Bożego Narodzenia: „na pewno nie będzie takiej poprawy, byśmy o świętach Bożego Narodzenia mogli myśleć w sposób tradycyjny”
Wygląda na to, że tegoroczne święta będą zgoła inny, niż te, do jakich przywykliśmy. Na łamach gazety „Fakt” o wszystkim mówił minister zdrowia, Adam Niedzielski.
Szef resortu zdrowia poruszył także inne tematy, o które pytali go dziennikarze. Padła między innymi kwestia „zmarnowanego czasu” jeśli chodzi o przygotowanie się do uderzenia drugiej fali wirusa. Minister w „Fakcie” odpowiedział następująco:
Mówienie, że to był zmarnowany czas jest nieprawdą. Każdy etap epidemii ma inne priorytety – inne wiosną, inne latem, inne jesienią. Latem po wszystkich analizach, jakie otrzymaliśmy, stwierdziliśmy, że największą szkodą, którą wywołała pandemia, były zaniechania we wszystkich innych, niż covidowa, dziedzinach lecznictwa.
źródło: FAKT, RMF24.pl