Podczas robienia selfie trafił w nich piorun. W sieci udostępnili przerażające ujęcie, które uchwyciło moment uderzenia! Nieprawdopodobna historia spotkała trójkę rodzeństwa z Wielkiej Brytanii. Szczęśliwie, ostatecznie poszkodowani nie odnieśli wielkich obrażeń. Niemniej jednak sytuacja daje do myślenia. Warto wspomnieć, że stało się to, gdy schowali się pod drzewem. Pojawia się jeszcze jeden ważny aspekt, który mógł mieć wpływ na całe zajście – wspomnimy o tym dalej. Niżej zobaczycie także nieprawdopodobne zdjęcie, na którym widać uderzenie pioruna w momencie robienia fotografii.
Podczas robienia selfie trafił w nich piorun. Przerażające ujęcie obiegło cały świat TRAG
Niebywała historia rozegrała się w Wielkiej Brytanii. Już teraz rozpisują się o niej wszelkie światowe media. Mowa o trójce rodzeństwa, w które trafił piorun. Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że podczas mrożącego krew w żyłach zdarzenia, rodzeństwo robiło sobie tak zwane selfie.
Finał tej historii na szczęście okazał się szczęśliwy. Choć poszkodowani trafili do szpitala, placówkę opuścili bardzo szybko. Skończyło się na drobnych poparzeniach. To jednak przestroga dla wszystkich, którzy podczas burzy szukają schronienia pod drzewem. Od najmłodszych lat powtarza się bowiem, że nie jest to najlepszym pomysłem.
Na uderzenie pioruna mógł wpłynąć jeden interesujący aspekt. Zobaczcie zdjęcie zrobione w momencie uderzenia! [FOTO]
Co interesujące, jedna z rodzeństwa – Isobel – miała wszczepioną chirurgicznie platynową płytkę w ramieniu. Informuje o tym między innymi portal o2.pl. Wszystko okazało się skutkiem wypadku na rowerze. Istnieje prawdopodobieństwo, że mogła ona niejako nakierować błyskawicę w stronę przebywających pod drzewem osób.
Po uderzeniu pioruna rodzeństwo zeznało, że ramię Isobel, gdzie znajduje się platynowa płytka – było bardzo gorące. Dziewczynka opowiadała także, że po uderzeniu znalazła się na ziemi i słyszała w uszach jedynie przeraźliwe brzęczenie.
Fotografię z momentu uderzenia pioruna można zobaczyć poniżej:
źródło: o2.pl, nypost.com