Site icon aju.pl

Kwarantanna na wakacjach? Sanepid od pewnej rodziny usłyszał, że psuje im urlop

kwarantanna na wakacjach

Kwarantanna na wakacjach? Sanepid od pewnej rodziny usłyszał, że psuje im urlop. Chodzi o 5 osób z małopolski, spośród których jedna miała kontakt z osobą zakażoną. O wszystkim samych zainteresowanych poinformował sanepid, zalecając obowiązkową kwarantannę. Rodzina jednak zdecydowanie odmówiła, a jak podaje portal TVN24.pl – argumentacja polegała na tym, że sanepid psuje im urlop. Na portalu informacyjnym TVN pojawiły się dwie relacje – zarówno sanepidu, jak i osoby, która podaje się za członka rzeczonej rodziny. Są one zgoła inne.

Kwarantanna na wakacjach? Sanepid od pewnej rodziny usłyszał, że psuje im urlop

Nie tak wyobrażała sobie wakacje pewna rodzina z Małopolski. Grupa 5 osób przebywająca w Nowym Dworze Gdańskim, niespodziewanie dowiedziała się, że jedna z nich miała kontakt osobą zakażoną koronawirusem. Okazało się, że kontakt z zakażonym księdzem miał syn wypoczywającej na urlopie pary. To skutkowało wizytą sanepidu oraz nakazem kwarantanny. Nie wszystko poszło jednak tak, jak wyobrażały to sobie osoby z sanepidu.

Jak relacjonuje TVN24.pl, rodzina miała stanowczo odmówić przejścia na kwarantannę. Z ust członków rodziny miały paść słowa, że sanepid zwyczajnie psuje im urlop. Według dyrektora sanepidu w Nowym Dworze Gdańskim, z kobietą, która podjęła dialog z przedstawicielami sanepidu, „nie było żadnej dyskusji”. Portal informacyjny TVN pisze:

Jak podaje dyrektor, matka chłopca miała stwierdzić, że jej „urlopu nikt nie wróci” i działania służb niszczą jej spokój psychiczny. Odmówiła przyjęcia pisma i powrotu do domu w Krakowie.

ZOBACZ TAKŻE: CENA TESLI W POLSKIM SALONIE JEST JUŻ ZNANA! ZOBACZ ILE BĘDZIE TRZEBA ZAPŁACIĆ ZA KONKRETNE MODELE W POSZCZEGÓLNYCH KONFIGURACJACH

Według członkini rzeczonej rodziny, wszystko przebiegało zupełnie inaczej, niż opisuje sanepid

Relacja dyrektora sanepidu w Nowym Dworze wskazywała na to, że decyzja o obowiązkowej kwarantannie musiała zostać rodzinie odczytana – gdyż nikt nie chciał jej przyjąć. Według TVN, w całą sprawę zaangażować trzeba było nawet policję.

Zupełnie inaczej o wszystkim opowiada kobieta, która zgłosiła się do redakcji TVN, podając się za osobę, z którą wcześniej miał „negocjować” sanepid. Według niej, rodzina opuściła ośrodek jeszcze tego samego dnia, kiedy otrzymała pismo o obowiązkowej kwarantannie. W dodatku wypoczywający na wakacjach mieli to zrobić sami, a nie pod przymusem osób trzecich.

Ostatecznie, według kobiety, rodzina do Krakowa – skąd przyjechała – wróciła bardzo szybko. Mimo to, na łamach serwisu TVN24.pl można przeczytać słowa przedstawicieli sanepidu, który postępowanie rodziny określa mianem „rażąco nieodpowiedzialnego”.

źródło: TVN24.pl

Exit mobile version