Zamieszki w Minneapolis. Tym razem chodzi o śmierć 20-latka, który zginął od policyjnego strzału. Mężczyznę zatrzymano do kontroli drogowej, po czym okazało się, że jest poszukiwany. Podczas próby aresztowania kierowca stawiał opór, a funkcjonariuszka zdecydowała się na strzał. W efekcie tłumy ludzi wyszły na ulice.
Kolejne zamieszki w Minneapolis
Do wydarzeń doszło w ubiegłą niedzielę wieczorem. Funkcjonariusze policji zatrzymali kierowcę, który nie dostosował się do zasad ruchu drogowego. Wkrótce wyszło na jaw, że mężczyzna jest poszukiwany, dlatego konieczne było aresztowanie. Po krótkiej chwili czarnoskóry kierowca zaczął stawiać opór, a funkcjonariuszka zagroziła, że porazi go paralizatorem. Kilka sekund później oddała strzał z broni. Mimo to 20-latkowi udało się wsiąść do samochodu i odjechać. Po przejechaniu kilku przecznic doszło do stłuczki, a poszukiwany mężczyzna zmarł w wyniku rany postrzałowej. Do wydarzeń doszło zaledwie kilkanaście kilometrów od miejsca, w którym zmarł George Floyd.
W poniedziałek policja opublikowała nagranie, przedstawiające całe zdarzenie. Możecie je obejrzeć poniżej:
ZOBACZ TAKŻE: PROTEST BLM – TŁUM LUDZI ATAKUJE BEZBRONNĄ KOBIETĘ! [WIDEO]
Wydarzenia te spowodowały kolejne zamieszki w Minneapolis. Ludzie wyszli na ulice, wyrażając swój sprzeciw wobec działaniom policji. Ponadto protestujący nie zastosowali się do wprowadzonych przez władze godzin policyjnych. W związku z tym służby były zmuszone użyć gazów łzawiących oraz granatów hukowych. Próbowali również rozgonić tłum za pomocą tarcz i pałek. Z kolei protestujący rzucali w policję petardami, butelkami i innymi przedmiotami. Zamieszanie wykorzystali również złodzieje, którzy postanowili okraść okoliczne sklepy.
W #BrooklynCenter niespokojnie. Protest znów przerodził się w plądrowanie sklepów i uliczne walki. W miasteczku mało kto wierzy w wersję, że policjantka z 26 letnim stażem i szefowa policyjnego stowarzyszenia mogła pomylić paralizator z bronią. https://t.co/sCE9WRvYm1
— Paweł Żuchowski (@p_zuchowski) April 13, 2021
Pokojowy protest jest zrozumiały, ale dla przemocy nie ma absolutnie żadnego usprawiedliwienia – skomentował sprawę Joe Biden.
źródło: twitter.com, polsatnews.pl, wiadomosci.gazeta.pl, youtube.com