Site icon aju.pl

Górale o obostrzeniach – „otwieramy biznesy, 18 stycznia wracamy do pracy”

górale o obostrzeniach

Górale o obostrzeniach – „otwieramy biznesy, 18 stycznia wracamy do pracy”. Wygląda na to, że nie wszyscy mają zamiar respektować najnowszą decyzję rządu o przedłużeniu obecnie panujących obostrzeń o 2 tygodnie, czyli do 31 stycznia. Wyraz takiej decyzji dali między innymi górale, którzy jeszcze wczoraj zebrali się pod skocznią w Zakopanem i manifestowali swoje niezadowolenie z dalszego zamknięcie gospodarki. Jak sami przyznali, po 17 stycznia zamierzają wrócić do pracy i otworzyć biznesy. Wszystko po to, aby po prostu przeżyć.

Górale o obostrzeniach – „otwieramy biznesy, 18 stycznia wracamy do pracy”

Wczorajsza decyzja rządu o przedłużeniu aktualnie panujących obostrzeń o kolejne dwa tygodnie, nie przypadła do gustu przedsiębiorcom. Swoje niezadowolenie wyrazili przede wszystkim górale, których biznes na ogół rozkwitał właśnie podczas zimy. Portal onet.pl oraz 24tp.pl informował o proteście górali pod Wielką Krokwią. Właśnie tam przedsiębiorcy jasno zakomunikowali, że 18 stycznia mimo wszystko wracają do pracy. Mowa o właścicielach stoków, restauracji oraz miejsc noclegowych.

Wszyscy zainteresowani zgodnie przyznali, że nie mogą liczyć na realną pomoc od państwa. Ich decyzja o ponownym otwarciu biznesów wbrew obostrzeniom spowodowana natomiast jest tym, że powoli kończą im się środki do życia. Portal Onet przytoczył słowa wójta Bukowiny Tatrzańskiej, które cytujemy poniżej:

Moim zdaniem wiele osób zdecyduje się na otwarcie, bo to nie jest już kwestia zarabiania, to jest już kwestia przeżycia. To dla wielu jest być albo nie być.

ZOBACZ TAKŻE: A JEDNAK! OBOSTRZENIA UTRZYMANE I PRZEDŁUŻONE O KOLEJNE DWA TYGODNIE. TO NAJNOWSZA DECYZJA RZĄDU. JEST JEDNAK JEDNA, KLUCZOWA I BARDZO WAŻNA ZMIANA

Przedsiębiorcy powołują się na przykład fryzjera, który wygrał sprawę w sądzie. Głosy o otwieraniu biznesów płyną z całej Polski

Jak dobrze wiadomo, za łamanie rządowych obostrzeń mogą grozić bardzo wysokie kary finansowe. To jednak nie ostudza entuzjazmu przedsiębiorców. Ci mają bowiem świadomość, że w sądzie stoją raczej na wygranej pozycji. Za przykład podają sprawę fryzjera z Prudnika. Właśnie w tamtym przypadku sąd uznał, że kara 10 tysięcy nałożona na mężczyznę przez sanepid, była zwyczajnie niesłuszna. Podano przy okazji, że rząd nie wprowadził stanu klęski żywiołowej, przez co nie można ograniczać praw i wolności płynących z zapisów konstytucji.

Górale w swoich zapowiedziach nie są jednak odosobnieni. Podobne głosy płyną z całego kraju. Przedsiębiorcy stoją już na skraju bankructwa i są w stanie zrobić wszystko, aby odbić się od dna.

źródło: onet.pl, 24tp.pl

Exit mobile version