Doradca prezydenta Ukrainy podał termin, kiedy skończy się wojna. Ołeksij Arestowycz, a więc prawa ręka Wołodymyra Zełenskiego przewiduje, że działania wojenne mogą zakończyć się nie później niż w maju. Dodatkowo uważa, że na początku maja może dojść do porozumienia pokojowego. Zaznaczył również, że to najpóźniejszy, ostateczny termin, a rozstrzygnięcia mogą nastąpić szybciej. Co jeszcze mówił Ołeksij Arestowycz? Szczegóły znajdziecie poniżej.
Doradca prezydenta Ukrainy podał termin – wtedy jego zdaniem zakończy się wojna
Cały świat nadal z uwagą przygląda się wojnie na Ukrainie. Rosjanie wkroczyli tam jeszcze przed końcem lutego i do tej pory w kraju trwają zaciekłe walki. Ukraińcy bronią się jednak nadspodziewanie dobrze, zadając agresorom wiele strat. Kiedy jednak wojna może się zakończyć? Właśnie o tym mówił doradca prezydenta Ukrainy, Ołeksij Arestowycz. Bliski współpracownik Wołodymyra Zełenskiego na pytanie o termin zakończenia wojny, udzielił bardzo precyzyjnej odpowiedzi. Jego słowa przytacza portal RMF24.pl:
Myślę, że nie później niż w maju, na początku maja powinniśmy osiągnąć porozumienie pokojowe. Możliwe, że będzie to dużo szybciej, podałem najpóźniejszy termin.
W RMF24.pl czytamy jeszcze, że zdaniem Arestowycza w ciągu tygodnia lub dwóch, może zostać zawarte porozumienie. Może stać się jednak inaczej, jeżeli – tu cytaty – „na front zostaną rzuceni kontraktowi Syryjczycy”.
Porozumienie możliwe nawet do końca kwietnia? Arestowycz mówi, co musi się stać
Ołeksij Arestrowycz zwrócił jeszcze uwagę, że porozumienie możliwe jest nawet do końca kwietnia. Co jednak musi się wydarzyć, aby to było możliwe? W RMF24.pl czytamy jego wypowiedź, która brzmiała w sposób następujący:
Ale jak ich przemielimy w połowie kwietnia, to do końca kwietnia będzie porozumienie. A jeśli całkiem oszaleją, to zaangażują żołnierzy służby zasadniczej, którzy będą powoływani do końca kwietnia. Mogą ich spróbować, słabo wyszkolonych, rzucić na front do końca kwietnia, początku maja.
Wypowiedzi Arestowycza pochodzą z wywiadu z rosyjskim opozycyjnym dziennikarzem i prawnikiem Markiem Fejgina w serwisie YouTube.
źródło: RMF24.pl
foto: Twitter