Okres wakacyjny to nie tylko błogi wypoczynek i sielankowy nastrój. Niestety może również kojarzyć się z ludzkim okrucieństwem. Chyba nie doczekamy się sytuacji, gdy lato będzie wolne od porzucania zwierząt. Jednak walka nadal trwa. Powstają liczne kampanie, a kary dla właścicieli są coraz bardziej surowe. Chcieli uśpić psa, który był z nimi przez 12 lat, bo postanowili pojechać na wakacje. Dobrze przeczytaliście, takie sytuacje niestety jeszcze potrafią się wydarzyć.
Okrucieństwo w Gdańsku
Jak się okazuje, porzucanie zwierząt jest nadal praktykowane… Ludzie nie traktują swoich czworonogów poważnie i kiedy chcą wyjechać na wakacje, zostawiają je w lesie lub wyrzucają z samochodu… Jednak problemów jest jeszcze więcej. Ludzie potrafią przyjść do kliniki weterynaryjnej ze zwierzakiem, który jest chory. Kiedy dostają informacje o możliwości wyleczenia, ich miny wcale nie przypominają ulgi czy zadowolenia, że będzie mógł z nimi jeszcze trochę przeżyć. To daje do myślenia…
Na Facebooku pojawił się wpis, który z jednej strony powoduje, że można stracić wiarę w ludzi. Natomiast z drugiej, że można ją odzyskać. Okazuje się, że w klinice w Gdańsku pracownicy byli świadkami bardzo dziwnej i okrutnej sytuacji. Mianowicie chodzi o zachowanie pewnych osób, którzy przyszli tam ze swoim psem. Przyjął go jeden z lekarzy i to on zajął się całą sprawą oraz wyraził swoje zwątpienie w ludzkie dobro.
Jak powinni zachować się właściciele psa, kiedy lekarz powie im: spokojnie, pieska da się uratować, odzyskają go państwo?. Wszyscy powinni się ucieszyć i poczuć ulgę, że znowu będzie okazja do wspólnej zabawy na podwórku. Okazuje się, że nie każdy ma takie podejście, a już z pewnością nie wtedy, gdy szykuje się wyjazd na wakacje. Jak opisuje lekarz, chcieli uśpić psa, a w oczach tych ludzi po przekazaniu informacji o możliwości leczenia, nie widział szczęścia czy ulgi. Wyglądało to trochę jak rozczarowanie, że nie wchodzi w grę uśpienie zwierzaka, który jak się okazuje był z nimi przez 12 lat. Wpis widoczny poniżej.
Podsumowując, piesek zaczął nowe życie, ponieważ doktor wziął go pod swoją opiekę. Ma teraz nowe imię i nowy dom. Czyli morał z tego taki, że dobro jeszcze istnieje.