Alternatywy w Rzeszowie! Tablica z groteskowym komunikatem stanęła tam przy jednej z ulic. Z jednej strony osoby za nią odpowiedzialne wykazały się pomysłowością. Z drugiej – komunikat który na niej zamieszczono, może przypominać sytuacje które w kultowej produkcji zawierał Stanisław Bareja. Fakty są jednak takie, że ulica nie zostanie wyremontowana. Znak z kolei oczyszcza z zarzutów radnych, którzy często niezasłużenie obrywają od mieszkańców choćby za stan dróg.
Alternatywy w Rzeszowie. Taka tablica stanęła przy jednej z ulic!
W Rzeszowie niczym w starej dobrej polskiej komedii. Konserwator zabytków zabronił na wymianę starej, zużytej kostki na piękne nowe granitowe płyty. Miasto nie pozostało mu dłużne i przy niedoszłej inwestycji postawiło znak informujący, z czyjej winy budowa nie doszła do skutku. Mieszkańcy przecierają oczy ze zdumienia. Miasto natomiast wizerunkowo zyskało podwójnie. Nie dość, że w istocie chciało przeprowadzić renowację deptaka, to w dodatku wbiło szpilkę osobie, która na inwestycję się nie zgodziła.
„Konserwator nie pozwala na rewitalizację nawierzchni ul. Mickiewicza”
„Konserwator nie pozwala na rewitalizację nawierzchni ul. Mickiewicza” – właśnie taki napis widnieje na znaku. Przechodzący obok niego ludzie nie pozostają obojętni. O wszystkim głośno jest także w miejscowych mediach. Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, z pewnością zyskał dzięki temu w oczach mieszkańców.
O całej sprawie szczegółowo rozpisuje się portal rzeszow-news.pl. Można tam przeczytać następujące informacje:
Na montaż tablicy wyraziła zgodę w piątek komisja estetyki przy prezydencie Rzeszowa. Teoretycznie konserwator zabytków w przypadku lokalizacji tej tablicy nie musi wyrażać zgody na jej montaż. Dlaczego? Bo została umieszczona w postaci znaku drogowego, a zgodnie z prawem to zarządca drogi, czyli w przypadku Rzeszowa, prezydent decyduje o tym, jakie ma się przy niej pojawić oznakowanie pionowe i poziome.
źródło zdjęć: rzeszow-news.pl