„Górskie morsowanie” – turystka szła na Babią Górę w samej bieliźnie w niezwykle trudnych warunkach pogodowych. Ekstremalnie niska temperatura i silny wiatr nie stanowiły dla niej przeszkody, ale tylko do czasu. Konieczna była akcja ratunkowa, w którą zaangażowało się 20 ratowników. Kobieta okazała się być ofiarą nowej, dość niezrozumiałej mody. Po wycieńczającej akcji GOPR-u udało przewieźć się ją do szpitala. Turystka przeżyła, ale jej stan jest ciężki. Ratownicy ostrzegają – w górach trzeba zachować zdrowy rozsądek.
„Górskie morsowanie” – szła na Babią Górę w samej bieliźnie, ciężki stan turystki
Niestety, nowa moda w Polsce zaczyna zbierać swoje ofiary. Takową okazała się kobieta, która na Babią Górę udała się w samej bieliźnie. Po nieudanej eskapadzie w ciężkim stanie wylądowała w szpitalu. Musieli interweniować ratownicy GOPR, a w całą akcję zaangażowanych było ich aż dwudziestu. Wszystko przez bardzo wymagające sprowadzenia poszkodowanej na dół.
Kobieta szczyt próbowała zdobyć w krótkich spodenkach oraz biustonoszu. GOPR relacjonuje:
Z relacji turystów wynikało, że w rej. Gówniaka odnaleźli leżącą w śniegu skąpo ubraną turystkę, mającą na sobie jedynie spodenki, sportowy biustonosz oraz obuwie, która wraz z pozostałymi „morsami górskimi” tego dnia próbowała zdobyć szczyt Babiej Góry.
Ostatecznie, gdy ratownicy dotarli do kobiety, ta była w stanie hipotermii. Choć była przytomna, kontakt z nią był niezwykle utrudniony. Do tego na je ciele pojawiły się odmrożenia.
ZOBACZ TAKŻE: DZIECI ŚPIĄCE NA MROZIE – POMYSŁ PRZEDSZKOLA NA ZWIĘKSZENIE ODPORNOŚCI!
Dramatyczna relacja ratowników. Kobieta w stanie ciężkim, przestroga dla reszty turystów „morsów”
Relacja z akcji ratunkowej jest naprawdę porażająca. Najgorszy jest jednak fakt, że wszystko było konieczne przez ludzką głupotę. GOPR dalej pisze:
Ratownicy w bardzo trudnych warunkach (wiatr 85 km/h, temperatura odczuwalna -20 stopni) rozpoczęli sprowadzanie poszkodowanej w głębokim śniegu zapadając się po pas, z pomocą turystów, którzy w pierwszej kolejności zajęli się poszkodowaną i zawiadomili ratowników GOPR.
Sprowadzanie było możliwe, dopóki kobieta była w stanie współpracować własnymi nogami. Gdy stało się to niemożliwe, ratownicy, wiedząc że z Przełęczy Krowiarki idzie w ich stronę wsparcie, zdecydowali się okryć kobietę płachtą biwakową, maksymalnie osłaniać od wiatru i poczekać na możliwość szybkiego transportu w pozycji poziomej.
W dniu dzisiejszym około godziny 13 ratownik dyżurny naszej Grupy otrzymał zgłoszenie, że w rejonie Gówniaka w Masywie…
Opublikowany przez Grupa Podhalańska GOPR Sobota, 16 stycznia 2021