Iran nie chce oddać czarnych skrzynek – za to prosi o sprzęt do ich odczytu, gdyż nie dysponuje taką technologią. Znów głośno robi się o sprawie zestrzelenia samolotu ukraińskich linii lotniczych nieopodal Teheranu. Strona irańska przyznała się do błędu, a dziś ukazały się kolejne szczegóły dotyczące feralnego zdarzenia. Ukraina i Kanada domagają się czarnych skrzynek z samolotu, ale Iran nie zamierza ich wydawać.
Iran nie chce oddać czarnych skrzynek – domaga się natomiast sprzętu do odczytania zapisów, które te posiadają
Niczym bumerang powraca głośna sprawa zestrzelenia samolotu ukraińskich linii lotniczych nad Iranem. Wszystko działo się tuż po ataku na amerykańskie bazy wojskowe. Momentalnie pojawiły się podejrzenia, że pasażerski rejs został trafiony przez przypadek, choć Iran początkowo dementował takie doniesienia. Gdy jednak jasne stało się, że pierwotna wersja niestety jest prawdziwa, irańskie władze przyznały się do błędu. W katastrofie zginęło najwięcej Irańczyków oraz Kanadyjczyków. Teraz to właśnie Kanada oraz Ukraina próbują odzyskać czarne skrzynki Boeinga 737. Iran jednak odmawia, zwracając się przy tym do Stanów Zjednoczonych i Francji o udostępnienie sprzętu, dzięki któremu będzie można odczytać ich zawartość – gdyż sam nie posiada takiej technologii.
W kierunku samolotu wystrzelono dwa pociski rosyjskiej produkcji
Dziś ukazały się kolejne oficjalne informacje, które potwierdziły władze Iranu. W kierunku samolotu pasażerskiego wystrzelone zostały dwa pociski, a odpowiedzialna za to jest Gwardia Rewolucyjna. W wyniku katastrofy, życie straciło 176 osób.
Pociski Tor-M1 wyprodukowano w Rosji, a w samolot trafiły od strony północnej. Te wszystkie informacje zawiera raport dochodzenia, który przygotowała Irańska Organizacja Lotnictwa Cywilnego. W trakcie badania jest jednak wpływ wspomnianych pocisków na cały wypadek – choć tutaj sprawa wydaje się być oczywista.
Na dniach okaże się, czy Iran będzie mógł liczyć na sprzęt do odczytu zapisów z czarnych skrzynek.
źródło zdjęcia: bbc