Do tragicznych wydarzeń doszło w nocy z sobotę na niedzielę. To właśnie wtedy na ulicy Marszałkowskiej w Warszawie miał miejsce wypadek, w którym śmierć poniósł 50-letni przechodzień. Jak się okazuje, rozpędzonym Porshe miał kierować znany patoinfluencer, który wielokrotnie chwalił się w sieci szybką jazdą. Czy odpowie za popełnione przestępstwo?
Patoinfluencer śmiertelnie potrącił przechodnia
W nocy z sobotę na niedzielę w centrum Warszawy, na ulicy Marszałkowskiej doszło to śmiertelnego w skutkach wypadku. Kierowca białego Porshe poruszał się po ulicach stolicy z zawrotną prędkością. Na wysokości Domów Towarowych Centrum samochód z impetem uderzył w przechodzącego przez jezdnię 50-latka, który co więcej, poruszał się o kulach. Niestety mężczyzna nie miał żadnych szans na przeżycie. Jak poinformowało Miasto Jest Nasze:
Wjechał w niego z taką siłą, że jego szczątki były rozrzucone na kilkanaście metrów.
ZOBACZ TAKŻE: 8 ZŁOTYCH ZA LITR BENZYNY WKRÓTCE W POLSCE? ZASKAKUJĄCE INFORMACJE!
Według informacji ruchu Miasto Jest Nasze, białym Porshe miał kierować Patryk D. – patoinfluencer znany w sieci pod pseudonimem Pat.derra. Jak się okazuje, Patryk słynął w sieci z publikowania nagrań podczas szybkiej jazdy samochodem. Na niektórych nagraniach było widać, że po ulicach poruszał się z prędkością nawet 300 km/h. Co ciekawe, tej samej nocy, podczas której doszło do tragicznego wypadku, Patryk D. zmienił swoje konta w social mediach z publicznych na prywatne.
W sobotę zebrał tego owoce: zabił pieszego poruszającego się o kulach. Wjechał w niego z taką siłą, że jego szczątki były rozrzucone na kilkanaście metrów. Ile musiał jechać? Policja nie podała tej informacji, za to zaczęła od razu przerzucać winę na ofiarę, pisząc kłamstwa o „przechodzeniu w niedozwolonym miejscu”– czytamy na profilu Miasto Jest Nasze na Facebooku.
Ponadto w sieci pojawił się informacje o tym, że patoinfluencer Patryk D. miał brać udział w nielegalnych wyścigach.
@pat.derra##panamera ##turbo ##nolimits