Site icon aju.pl

Kręcił reportaż o przemocy – zabili go z zimną krwią

Coś nieprawdopodobnego wydarzyło się w Kolumbii – filmowiec kręcił reportaż o przemocy i został… zabity.

Taką sytuację można skwitować krótko – chichot losu. Nie ma w niej jednak zupełnie nic śmiesznego. Pokazuje ona także bezkarność i zatrważającą postawę mafijnego środowiska w Ameryce Południowej. Pewne jest jednak, że podobne przypadki mogą mieć miejsce także w innych zakątkach świata.

Przestępcy w obecnych czasach nie mają żadnych oporów. Śmierć, krew, przemoc. To wszystko jest dla nich częścią życia, codziennością. Tym razem ofiarą okazał się człowiek, który chciał podjąć walkę z niezwykle niebezpiecznym środowiskiem. Chciał pokazać jak ono funkcjonuje. Chciał zwrócić uwagę na pewien problem. Przypłacił życiem.

Kręcił reportaż o przemocy

Maurizio Lezama został zastrzelony gdy przeprowadzał wywiady w Arauquita – kolumbijskim miasteczku. Tworzył dokument o ofiarach przemocy w północno-wschodniej części kraju.

Film dokumentalny który tworzył, miał opowiadać o historii pielęgniarki zamordowanej w tymże regionie podczas konfliktu zbrojnego w Kolumbii. Reportaż nosił nazwę Mayo. Twórca nie przypuszczał, że podzieli los wspomnianej kobiety.

Brutalne morderstwo z zimną krwią

Miejscowe media donoszą, że napastnicy przyjechali na motorze i oddali serię strzałów w twórcę filmu dokumentalnego. Wszystko działo się tuż przed godziną 16:00 czasu lokalnego.

Znane są także wstępne motywy działań morderców – wydają się one dość oczywiste. Podejrzewali bowiem, że twórca był informatorem służb bezpieczeństwa i może im poważnie zaszkodzić. W gruncie rzeczy, druga część tego stwierdzenia się zgadza. Czas pokazał, że filmowiec – choć działał w dobrej sprawie – porwał się z motyka na słońce. Ostatecznie przypłacił życiem.

Ranny został także jego współpracownik. Oburzone całą sytuacją jest środowisko dziennikarskie. Grupa Reporterzy Bez Granic domaga się od tamtejszego rządu, aby sprawców dotknęła najsurowsza kara. Pojawia się natomiast pytanie – czy w ogóle staną przed sądem? Czy bezkarność grup przestępczych jest faktem? A może śmierć Maurizio Lezamy położy kres pewnym działaniom w tamtejszym regionie?

Exit mobile version