Wilfredo Leon jest uważany za jednego z najlepszych siatkarzy na świecie. Od kilku lat mówiło się o jego ewentualnej grze w biało-czerwonych barwach. Teraz pomysł ten ma się ziścić. Jego debiut może nastąpić już nawet jutro. Sytuacja ta dzieli jednak polskich kibiców. Nie wszyscy są zdania, że pochodzący z Kuby zawodnik powinien zasilić szeregi naszej i tak już mocnej drużyny narodowej.
Wilfredo Leon zagra w polskiej reprezentacji
Wilfredo Leon zagra w polskiej reprezentacji. Nie ulega wątpliwości fakt, że jest to jeden z najlepszych siatkarzy na świecie. Jego fenomenalna zagrywka i ataki, znane są na całej kuli ziemskiej. Sam Wilfredo posiada już polskie obywatelstwo. Mówi po polsku, ma polską żonę. W pełni identyfikuje się z naszym krajem. W latach 2007-2012 reprezentował jednak barwy Kuby. Jego gra z orłem na piersi budzi jednak sporo kontrowersji i dzieli polskie środowisko sportu.
Czy Wilfredo Leon powinien grać w polskiej reprezentacji?
Pytanie, czy Wilfredo Leon rzeczywiście powinien występować w polskiej kadrze, spędza sen z powiek wielu sportowych kibiców w Polsce. Wątpliwości pojawiają się przede wszystkim dlatego, że jesteśmy światową potęgą siatkówki i mamy niezwykle utalentowaną młodzież.
O tym, jak wspaniałym zapleczem dysponuje pierwsza reprezentacja w siatkówce, można było się przekonać na niedawnym turnieju Final Six Ligi Narodów, rozgrywanym w USA. Tam, biało-czerwoni, głęboko rezerwowym składem, potrafili pokonać między innymi silną Brazylię i zająć na koniec zmagać 3 miejsce. Czy Leon powinien zabierać zatem miejsce w składzie młodym, zdolnym polskim siatkarzom? Właśnie takie pytanie najczęściej pojawia się w kontekście jego gry w polskich barwach.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że nikt nie ujmuje my umiejętności i bycia zarówno świetnym sportowcem, jak i człowiekiem. Leon jest bowiem lubiany i doceniany. Dywagacjom zdaje się nie być końca, a pierwsze mecze Wilfredo w koszulce z orłem na piersi powinniśmy zobaczyć już niebawem. Z pewnością każde jego zagranie będzie analizowane szczególnie. O to, że być może zawiedzie, nikt jednak się nie obawia.
źródło zdjęcia: eurosport