Katowicki WORD ujawnia szokujące dane. Rekordzistka w tymże regionie do egzaminu na prawo jazdy podeszła aż 100 razy. Do tej pory nie udało jej się go zdać. Z jednej strony – można ją pochwalić za wytrwałość i dążenie do celu. Z innej perspektywy jednakże – czy to już nie czas, aby dać sobie spokój? Czy taka osoba, w razie ewentualnego zdania egzaminu, nie będzie stanowić zagrożenia na drogach? W sieci trwa dyskusja na ten temat.
Egzamin na prawo jazdy to zmora wielu osób. Z pewnością nielicznym udaje się zdać zarówno test teoretyczny, jak i jazdę za pierwszym razem. Są jednak w Polsce osoby, które pobiły w tych kwestiach już wszelkie możliwe rekordy. Eugeniusz Tomala który jest egzaminatorem nadzorującym w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Katowicach przyznał, że pewna kobieta w tejże placówce do egzaminu na prawo jazdy podeszła już 100 razy. Do tej pory go nie zdała. Jego słowa przytoczył portal dziennikzachodni.pl. Tłumaczy jednak, że statystyki w Katowicach nie są wcale tak zatrważające, jak ten pojedynczy przykład. Mimo to internauci skupili się właśnie na tym jednym przypadku – w sieci wybuchła dyskusja.
Zatrwożeni ilością podejść do egzaminu tej jednej konkretnej osoby, internauci zastanawiają się czy nie powinien zostać wprowadzony limit egzaminów, przypadający na jednego zdającego. Chodzi bowiem o to, że niepowodzenie w tak wielu próbach oznacza, że osoba być może rzeczywiście nie ma predyspozycji do zostania kierowcą. Natomiast przy ewentualny szczęściu i ostatecznym powodzeniu, ktoś taki mógłby tworzyć zagrożenie na drodze.
Inni natomiast są zdania, że limit egzaminów przypadający na jedną osobę nigdy nie wejdzie w grę – chodzi bowiem o pieniądze, które ośrodki egzaminacyjne inkasują za kolejne podejścia. Swoją drogą – wystarczy wyobrazić sobie, ile pieniędzy w kasie WORD zostawiła kobieta, podchodząc do egzaminu ponad 100 razy. Mówi się, że do egzaminów stale podchodzi ona już od kilku lat.
źródło zdjęcia: info-car.pl (poglądowe)